Na Przystanku Woodstock prezydent pozwolił zrobić zdjęciu młodemu uczestnikowi, pod warunkiem, że ten zaprosi do fotografii swoją równie młodą koleżankę. Pozując wyglądał na bardzo zadowolonego. Czy takie zachowanie wypada głowie państwa?
Z uczestnikami 18. Przystanku Woodstock spotkali się prezydent Polski Bronisław Komorowski oraz prezydent Niemiec Joachim Gauck. Obaj prezydenci wystąpili przed widownią Woodstock opowiadając wolności i dzisiejszych szansach młodego pokolenia na rozwój. Zaznaczali, że oni takich możliwości w swoich czasach nie mieli. Obaj prezydenci wystąpili dość swobodnie, pozwolili sobie na drobne anegdoty. Joachim Gauck twierdził, że Niemcy kochają wolność jak swoje babcie, Bronisław Komorowski dorzucił, że Polacy kochają babcie, ale dla Polaków wolność ma więcej seksapilu, bo mamy ją od niedawna i wciąż "ma świeży i pociągający smak".
Prezydent uznał, że może swobodnie żartować dalej. Gdy obaj prezydenci siedzieli na podwyższeniu, jeden z uczestników akurat przemawiających miał nietypową prośbę. Stwierdził, że na festiwalu jest pierwszy raz i bardzo chciałby mieć zdjęcie z prezydentami. Bronisław Komorowski odparł, że tylko, gdy młodzieniec weźmie ze sobą koleżankę. Tak też się stało, nie wiadomo do końca, czy prezydent specjalnie pozował obok "koleżanki", a Joachimowi Gauckowi podesłał chłopaka.
Jak odebrać takie zachowanie głowy państwa? Prezydentowi wypada dopominać się o zdjęcie z młodą kobietą? O "żarcie" - a zdaniem niektórych wpadce – Bronisława Komorowskiego rozmawiamy z Anną Dryjańską, socjolożką z Fundacji Feminoteka.
Prezydentowi wypada takie zachowanie?
Anna Dryjańska: Zdecydowanie nie wypada. Prośba prezydenta to połączenie seksizmu i homofobii: chciał zamanifestować swoją heteroseksualność. Potrzebował kobiety, która to zdjęcie ozdobi. Prezydent już wchodząc na scenę z Joachimem Gauckiem był zakłopotany.
Nie powinno się rozpatrywać tego w kategoriach żartu?
Są też żarty o kobietach-idiotkach za kierownicą. Pytanie tylko, kogo to śmieszy. Wielu Polaków może ten dowcip prezydenta rozbawić, a co z Polkami?
Jak potraktowały by taki wyskok prezydenta media w innych krajach?
W USA na pewno by to skrytykowano. W Polsce natomiast twierdzi się, że prezydent jest sympatyczny i ma wąsy. Wystarczy przypomnieć sobie jego wizytę w USA, kiedy wypowiadał się na temat polskich kobiet, używając słów "nasze kobiety". Widać tu kontynuację patriarchalnej retoryki. Boleję nad tym, ale sądzę, że wielu Polaków nie potraktuje tego poważnie. Dopiero za jakieś 20-30 lat zacznie to być powszechnie postrzegane jako problem.