Daria Pogorzelec przegrała z Węgierką Abigel Joo w repasażu judo kategorii 78 kg, tracąc szanse na brązowy medal olimpijski. Decydującą o zwycięstwie akcję, jej rywalka przeprowadziła 27 sekund przed końcem pojedynku. Wynik Polki w Londynie i tak zasługuje na wielkie uznanie, ponieważ od stycznia borykała się ona z kontuzją, której normalne leczenie powinno trwać osiem miesięcy.
Wiele mówi i pisze się dziś o polskich sportowcach, którzy zawodzą w Londynie. Pewnie każdy z nas może wymienić naprędce kilka nazwisk, po których spodziewał się lepszych wyników. Z całą pewnością na tej liście nie będzie Darii Pogorzelec. Gdańszczanka nie była faworytem do triumfu w judo w kategorii 78 kg, a mimo to była bardzo bliska awansu do pojedynku o brązowy medal.
Pogorzelec przegrała jednak decydujące starcie z Węgierką Abigel Joo, po akcji, którą jej rywalka przeprowadziła pod sam koniec starcia. Skoda tej porażka tym bardziej, że jej rywalka przystąpiła do pojedynku z kontuzją, której nabawiła się w poprzednim występie.
– Wiadomo, że taki atak można przewidzieć. Każdy składa się przecież z kilku stałych elementów. Niestety Darii nie udało się. Chyba zabrakło trochę koncentracji – mówi naTemat Jarosław Wołowicz, dyrektor sportowy Polskiego Związku Judo.
Wspomniałem, że nazwiska polskiej judoczki nikt nie umieści w grupie sportowców, którzy w Londynie zawiedli nasze oczekiwania. A to z uwagi na to, że Daria powinna znaleźć się na krótkiej liście zawodników, którzy zasługują na prawdziwe uznanie. Pogorzelec zaryzykowała, poświęcając swoje zdrowie, aby przystąpić do rywalizacji olimpijskiej.
W Londynie Polka walczyła nie tylko z rywalkami, ale i poważną kontuzją. Pogorzelec nabawiła się urazu w styczniu podczas obozu w Austrii. Nie zdecydowała się na jego leczenie, ponieważ chciała wystąpić w turnieju olimpijskim. A rehabilitacja po zabiegu, którego musiałaby się poddać, trwa średnio około ośmiu miesięcy.
– Daria naderwała wiązadła krzyżowe w lewym kolanie. Na początku nie widzieliśmy, co mamy z tym zrobić. Daria chciała wystąpić w igrzyskach, ale żeby uzyskać kwalifikację, trzeba było walczyć. A z taką kontuzją ciężko nawet trenować. Nie można narzucić takich obciążeń, jak normalnie – mówi naTemat Tomasz Lisicki, klubowy trener Darii Pogorzelec.
Koniec przygody w Londynie
Zarówno Lisicki, jak i Wołowicz w trakcie rozmowy nie kryją, że żałują trochę porażki z Węgierką. – Dla Darii występ w Londynie to sukces. Nie celowaliśmy przecież w wysokie lokaty. Szkoda tej ostatniej walki, bo była ona do wygrania – twierdzi dyrektor sportowy związku.
– Żałuję tej porażki, ponieważ Daria była na fali. Pięknie walczyła w dwóch poprzednich pojedynkach. Przegrała przecież dopiero z numer jeden na świecie, Brazylijką Mayrą Aguiar – mówi trener klubowy Pogorzelec.
Niedawno rozmawialiśmy z Hirkiem Wroną, który w przeszłości amatorsko trenował judo. Stwierdził on, że ten sport to rywalizacja dla ludzi z charakterem. Dziś okazało się to prawdą.
Pogorzelec: - Ja pierdzielę, jaką lipa z tą przegraną. Nie chcę wchodzić do internetu. Prezent jej dałam.
Hirek Wrona
Dziennikarz muzyczny, kiedyś aktywny amator judo
Judo to sport dla ludzi z charakterem. Tutaj walczy się o honor. Do tego to bardzo czysta dyscyplina. Poza jakimś Francuzem kilka lat temu nie było w nim afery dopingowej. Judo jest też jedynym sportem walki, który nie jest ściemą. CZYTAJ WIĘCEJ