
Daria Pogorzelec przegrała z Węgierką Abigel Joo w repasażu judo kategorii 78 kg, tracąc szanse na brązowy medal olimpijski. Decydującą o zwycięstwie akcję, jej rywalka przeprowadziła 27 sekund przed końcem pojedynku. Wynik Polki w Londynie i tak zasługuje na wielkie uznanie, ponieważ od stycznia borykała się ona z kontuzją, której normalne leczenie powinno trwać osiem miesięcy.
Pogorzelec: - Ja pierdzielę, jaką lipa z tą przegraną. Nie chcę wchodzić do internetu. Prezent jej dałam.
Judo to sport dla ludzi z charakterem. Tutaj walczy się o honor. Do tego to bardzo czysta dyscyplina. Poza jakimś Francuzem kilka lat temu nie było w nim afery dopingowej. Judo jest też jedynym sportem walki, który nie jest ściemą. CZYTAJ WIĘCEJ
– Daria naderwała wiązadła krzyżowe w lewym kolanie. Na początku nie widzieliśmy, co mamy z tym zrobić. Daria chciała wystąpić w igrzyskach, ale żeby uzyskać kwalifikację, trzeba było walczyć. A z taką kontuzją ciężko nawet trenować. Nie można narzucić takich obciążeń, jak normalnie – mówi naTemat Tomasz Lisicki, klubowy trener Darii Pogorzelec.
