agencjagazeta.pl

Zbigniew Hołdys i Przemysław Pająk w rozmowie z NaTemat o prawnych absurdach, internetowej histerii i utajonej inwigilacji. Rozmówcy mówią nam, że "absurdalne prawo zniszczy jedyne wolne media" i że "młodzi ludzie walczą o wygody, które stracili, nic więcej".

REKLAMA
Nasi rozmówcy stoją po dwóch stronach barykady. Przemysław Pająk z serwisu Spiderweb.pl ma szereg zarzutów do całego procesu i treści proponowanych zmian, stojąc w zgodzie z głosem słyszanym wśród internautów. Mówi o dwóch kontrowersjach związanych z regulacjami ACTA i pracami przy nim: "Po pierwsze projekt był przygotowywany w sposób niejasny i niejawny. Prace nad projektem trwają już od lat. Niepojęte jest, że którykolwiek z eurodeputowanych dostał pozwolenie na prowadzenie pertraktacji niejawnych, prowadzenie prac nad regulacjami prawnymi bez informowania o tym społeczeństwa."
Jako drugi duży zarzut wymienia też potencjał cenzury jaki tkwi w proponowanym prawie: "Wszystko odbywa się pod szczytnym celem walki z piractwem i nielegalną wymianą plików. Tak na prawdę jednak rozwiązania prawne idą dużo dalej. Pod pretekstem przeciwdziałania wymianie nielegalnych plików władza dostaje pozwolenie na głęboką i daleko idącą inwigilację."
Na koniec dodaje, że "w myśl nowego prawa dochodzić będzie do sytuacji absurdalnych. Wrzucenie filmu z urodzin na którym słychać będzie w tle Lady Gagę będzie ścigane i karane. Przecież to ludzie dzisiaj są twórcami internetowego contentu."
Diametralnie inne zdanie na temat proponowanych zmian prawnych ma Zbigniew Hołdys. W komentarzu dla naszego portalu mówi, że: "Sprzeciw wobec regulacji ACTA jest prostą formą społecznej niewiedzy." Dodaje, że: "Wystarczy przeczytać sobie jej ustalenia, tego nie jest dużo, wystarczy pominąć kilka nieistotnych rozdziałów i zapoznać się z tym co jest tam napisane. Nie ma tam mowy o obywatelu. Nie ma tam mowy o ograniczeniu swobód obywatelskich. Skąd ten wymysł i kto rozpropagował te fałszywe informacje? Nie ma tam mowy o ściganiu o ograniczeniu swobód. To jest bardzo poczytne hasło, ale jest ono nieprawdziwe."
O proteście mówi, że: "Ten cały sprzeciw to po prostu nowa forma buntu dla ludzi, którzy nie mieli swoje 81 roku. Zgnuśniali chcą walczyć. Tylko o co? O wygody, do których się przyzwyczaili. Nic więcej. Nie ma w tym żadnej większej idei. Nie ma w tym buntu przeciwko opresji, jest bunt przeciwko ograniczeniu komfortu do którego młodzież się przyzwyczaiła."
Hołdys mówi, że z dokumentem ACTA się zapoznał. W skrócie streszcza, że, "w ACTA nie chodzi o muzykę, nie chodzi o filmy. To jest w tym wszystkim małe piwko. Chodzi o poważny proceder podrabiania ubrań, leków, sprzętu elektronicznego, sprzętu medycznego. Jest tak, że ludziom nie zależy na faktycznej jakości sprzętu, wystarczy że jest napisane Philips i cześć. Podobnie myśli się w szpitalach, klinikach. Później cierpią ludzie. A pracują przy tych Wietnamczycy, Chińczycy. To jest niebezpieczny proceder, który trzeba ukrócić. To zaczyna być po prostu groźne."
W dokumencie wg Hołdysa "chodzi o produkcję przemysłową, a nie o walkę przeciwko człowiekowi. ACTA sprzeciwia się tym, którzy w celach handlowych podrabiają produkty. Muzyka, przemysł muzyczny w tym wszystkim to żart. To jest rynek warty raptem 500 mln dol. rocznie. Nie jest to więc problem dla artystów, jest to problem dla światowej gospodarki."