O prezydencie pisał "bydlę", o premierze "zdrajca", o dziennikarzu TVN "prostytutka". A wszystko dlatego, że - jak sam tłumaczy - tylko taka retoryka w dzisiejszych czasach się przebija. Maciej Maciejowski, warszawski radny PiS, to żywy dowód na to, że chamstwem i lojalnością polityczną naprawdę można zrobić karierę.
"Wprowadzenie biletów rodzinnych do ZOO", "Postawienie przez ZTM wiat na przystankach komunikacji miejskiej", "Poprawa sytuacji sześciolatków przenoszonych do szkół", "Usprawnienie dożywiania dzieci z Pragi Północ w stołówkach szkolnych" - to tylko kilka z wielu osiągnięć, którymi Maciej Maciejowski, warszawski radny z ramienia PiS, chwali się na swojej stronie internetowej.
Nawet najwybitniejsze osiągnięcia Maciejowskiego na samorządowym polu chowają się jednak przy jego równie wybitnej aktywności na Twitterze. Radykalnymi, często obraźliwymi komentarzami, dorobił się sporego grona sympatyków i jeszcze większej armii wrogów. Według Instytutu Monitorowania Mediów, w czerwcu był trzecim najczęściej cytowanym użytkownikiem Twittera, tuż za ministrem Radosławem Sikorskim i rzecznikiem MSZ Marcinem Bosackim.
Młody wilk PiS
Skąd się wziął Maciej Maciejowski? Jeszcze zanim rozpoczął twitterową i polityczną karierę, studiował politologię, europeistykę i zarządzanie na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Wybór politycznej drogi był prosty. - W kampanii parlamentarnej 1993 r. jako licealista chodziłem w koszulce "PC najlepszy spray przeciwko Komuchom" - wspominał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Kiedy w 2001 roku na grobie Porozumienia Centrum powstało Prawo i Sprawiedliwość, Maciejowski długo się nie zastanawiał. Był jednym z pierwszych, którzy się zapisali.
Przez pięć lat działał w Warszawie. Zajmował się reklamą w Miejskim Przedsiębiorstwie Oczyszczania, stał na czele zarządu Woli, aż wreszcie skończył na stanowisku wiceburmistrza dzielnicy Włochy.
Polityczne punkty zbierał równolegle do urzędniczej działalności. Blisko współpracował z Mariuszem Błaszczakiem, dziś przewodniczącym klubu parlamentarnego PiS, a w okresie rządów Jarosława Kaczyńskiego szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Ta znajomość dała mu fotel szefa gabinetu politycznego Błaszczaka, a w 2006 roku kandydaturę w wyborach samorządowych. 32-letni Maciejowski został warszawskim radnym.
"Szuka sławy, musi zaistnieć"
Lidia Krajewska, dziś posłanka PO, przez całą kadencję zasiadała z nim w radzie. - Prywatnie był zupełnie normalny. Często chodziliśmy w czasie przerw na papierosa, rozmawialiśmy o różnych niepolitycznych sprawach. Ale kiedy wchodził na salę obrad rady, atakował bez względu na to, że przed chwilą grzecznie rozmawiał - wspomina w rozmowie z naTemat.
Zaznacza jednak, że Maciejowski od początku chciał za wszelką cenę zaistnieć. - To jest bardzo młody człowiek, szalenie oddany swoim pisowskim pracodawcom, dlatego bez przerwy pełni funkcje z nadania politycznego. On szuka sławy, musi zaistnieć - dodaje Krajewska.
Posłanka PO przypomina, że to dzięki PiS-owi Maciejowski w 2008 roku trafił do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Dostał tam pracę, kiedy na czele KRRiT stał Witold Kołodziejski z PiS, dziś wiceburmistrz Ursynowa. Kilka tygodni później zamienił posadę w KRRiT na stanowisko specjalisty przy zarządzie TVP (prezesem przez kilka dni był wtedy kojarzony z PiS Romuald Orzeł).
Wyrzucono go stamtąd dopiero pod koniec 2011 roku i może dlatego, choć został wybrany na kolejną kadencję radnego, kilka dni temu na Twitterze napisał: "Pilnie poszukuję pracy. Doświadczenie dziennikarskie, PR, administracja, handel. Angielski, lekkie pióro. Może być dzieło, zlecenie."
Jastrząb na Twitterze
Maciej Maciejowski w swojej partii uchodzi za "jastrzębia" o radykalnych poglądach. Koledzy upominali go już nie raz, ale za każdym razem jakoś nieskutecznie. Po tym jak warszawski radny stwierdził, że kibole, którzy bili się z Rosjanami w czasie Euro 2012 "bronili honoru Polski" wszczęto wobec niego postępowanie dyscyplinarne. - Wszystkie te wypowiedzi będą rozpatrzone łącznie. Wnioski dyscyplinarne będą poważne - zapowiada w rozmowie z naTemat Karol Karski, rzecznik partyjnej dyscypliny PiS.
Maciej Wąsik, szef warszawskiego okręgu partii, zaznacza zaś, że mimo kontrowersyjnych komentarzy Maciejowskiego, jest zadowolony ze współpracy z nim. - Jest doświadczonym radnym, podejmuje bardzo dużo interwencji, a że czasami jest zbyt ostry? Po prostu taki ma temperament. Często używa zwrotów bardzo plastycznych, obrazowych, potrafił nazwać Hannę Gronkiewicz-Waltz "Łukaszenką w spódnicy" - mówi.
Co na to sam Maciejowski? Nie boi się niczego i robi swoje, czyli komentuje na Twitterze. Ostatnio cieszył się na przykład, że ma "inteligentnych haterów". A jaki ma pomysł na dalszą polityczną karierę? Dziennikarze zapytali go kiedyś, po co mu te agresywne i obraźliwe komentarze na Twitterze. "Bo tylko to w dzisiejszych czasach się przebija" - stwierdził. I to jest ten pomysł.
W kampanii parlamentarnej 1993 r. jako licealista chodziłem w koszulce "PC najlepszy spray przeciwko Komuchom" .
Lidia Krajewska
posłanka PO
To jest bardzo młody człowiek, szalenie oddany swoim pisowskim pracodawcom, dlatego bez przerwy pełni funkcje z nadania politycznego. On szuka sławy, musi zaistnieć.