Wyglądają brzydko, są niepraktyczne i kosztowały nas aż 4 mln złotych. "Ławki niepodległości" stały się obiektem kpin wielu osób. Koszmarny projekt zatwierdził szef resortu obrony narodowej, Mariusz Błaszczak.
W swojej obronie ławek MON jedynie bardziej się ośmiesza, posługując się łacińską paremią "de gustibus non est disputandum" – "o gustach się nie dyskutuje". Co innego o pieniądzach, drogi pomysł PiS kosztował podatników aż 4 mln złotych. W swoim tweecie wytknął to były szef Ministerstwa Obrony Narodowej w rządzie PO – Tomasz Siemoniak.
"Symbol katastrofy MON pod rządami PiS. 'Ławki niepodległości' brzydkie, drogie i bezużyteczne. Zamiast sprzętu dla wojska. Też stanowią ponure podsumowanie rocznych rządów ministra Błaszczaka" – napisał Siemoniak.
"Minister Błaszczak za karę powinien codziennie przez godzinę siedzieć na swojej 'ławce niepodległości'" – czytamy w innym tweecie Siemoniaka.
Wielu internautów porównuje ławki do przewróconej lodówki z rozłożonym laptopem albo katafalku. W sieci pojawiły się przerobione zdjęcia, na których zwycięski pomysł PiS jest obłożony pogrzebowymi wiązankami.
Michał Szczerba z PO wytyka PiS, że lepiej można było zagospodarować 4 mln złotych wydane na ławki. Podaje przykład rządu Finlandii, który na setną rocznicę odzyskania niepodległości ufundował swoim obywatelom nową bibliotekę.
Jedna ze 143 ławek, które mają powstać, kosztowała prawie 30 tys. złotych, a cały projekt 4 miliony. Autorką zwycięskiego pomysłu jest Marta Rosiak z firmy Betonovo. Samorządy mogą stawiać je dopiero od niedawna. Resort oferuje 80 proc. dofinansowania na ich budowę, a nazywa je multimedialnymi pomnikami.
W ławkach wmontowane są m.in. fragment Pieśni Reprezentacyjnej Wojska Polskiego, czyli Marsz I Brygady, fragment depeszy Józefa Piłsudskiego o odzyskaniu niepodległości czy nagrania o lokalnych patriotycznych wydarzeniach.