Mężczyzna został znaleziony przez turystów 200 metrów od bacówki Polskiego Towarzystwa Krajoznawczo-Turystycznego na Hali Rycerzowej. Mimo podjętej reanimacji nie przeżył.
Ratownik dyżurny stacji GOPR w Szczyrku, Łukasz Twardowski mówił, że zmarły mężczyzna wędrował w sobotę w kilkuosobowej grupie z Rajczy do bacówki na Rycerzowej.
– Nikt nie widział, co się stało. Po południu dostaliśmy sygnał od turystów, że znaleźli mężczyznę leżącego w śniegu. Nie był wyziębiony. To prawdopodobnie jakieś nagłe zachorowanie, nagły stan. Mężczyzna został przez turystów przeniesiony do bacówki, gdzie podjęto resuscytację – powiedział Twardowski.
Do akcji ratunkowej dołączyli GOPR-owcy, jednak mężczyźnie nie udało się pomóc. "Lekarz na miejscu zdarzenia stwierdził zgon mężczyzny. Ratownikom GB GOPR pozostał smutny obowiązek transportu zwłok z gór do Soblówki, gdzie nastąpiło przekazanie zakładowi pogrzebowemu" – czytamy na fanpage'u GOPR Beskidy.
W tym tygodniu pewna rodzina została uratowana przez wałbrzysko-kłodzką grupę GOPR-u. "Ratownicy na miejscu zastali rodziców bez latarek z dziećmi w wieku 6 oraz 12 lat ubranymi w getry, sukienki oraz niskie buty" – relacjonowali ratownicy.
GOPR przyznaje, że zima jest tylko pozornie lekka. "W górach panują trudne warunki, w szczytowych partiach Śnieżnika leży ok. metra świeżego śniegu, a w niektórych miejscach nawiane jest jeszcze więcej". Świadczy o tym fakt, że nawet ratownicy ze specjalistycznym sprzętem mieli utrudnioną przeprawę.