
Zniszczonych 48 mieszkań, trzy ofiary śmiertelne, wielu rannych – to wstępny bilans eksplozji gazu w 10-kondygnacyjnym budynku w rosyjskim Magnitogorsku w obwodzie czelabińskim. Bilans ten niestety dramatycznie może ulec zmianie – służby ratunkowe przyznają, że pod gruzami wciąż są ludzie.
REKLAMA
W Magnitogorsku za Uralem trwa dramatyczna akcja ratunkowa po nocnej eksplozji gazu w wieżowcu. W wyniku wybuchu runęły mieszkania w dwóch klatkach schodowych – w sumie 48 lokali.
Jak dotąd spod gruzów ciała trzech ofiar. Ratownicy nie tracą nadziei – udało się bowiem uratować trzy osoby, w tym dziecko. Wierzą, że z rumowiska uda się im wydobyć jeszcze wiele żywych osób, które czekają na pomoc. Jak informuje zastępca gubernatora regionu Czelabińsk Oleg Klimov, nieznany jest los aż 79 ludzi.
Poszukiwania ocalałych - jak pisze portal vesti.ru - są niezwykle skomplikowane ze względu na duży obszar gruzowiska i mroźną pogodę. Temperatura w Magnitogorsku wynosi obecnie minus 17 stopni.
Do eksplozji doszło w nocy. W internecie pojawiły się amatorskie nagrania z akcji ewakuowania mieszkańców z mieszkań z ocalałych klatek schodowych.
Są też nagrania wykonane już po wschodzie słońca, na których dokładniej widać skalę zniszczeń.
Prezydent Rosji Władimir Putin został poinformowany o katastrofie. Na jego polecenie na miejsce katastrofy udał się szef resortu obrony cywilnej, sytuacji nadzwyczajnych i likwidacji skutków klęsk żywiołowych Jewgienij Ziniczew. Resort skierował na miejsce katastrofy specjalistyczny zespół ratowników.
Blok, który uległ zniszczeniu, mieści się przy ul. Karola Marksa. Został wybudowany w 1973 r.
źródło: vesti.ru
źródło: vesti.ru
