Prowadzi w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, wygrał cztery z siedmiu pierwszych konkursów, w tym pierwszy Turnieju Czterech Skoczni i jest w genialnej formie. Uważany za rewelację sezonu, mówi, że chce, aby o Japonii zrobiło się głośno. Kim jest Ryoyu Kobayashi, który zapowiada, że będzie lepszy od Kamila Stocha w ostatnim sezonie?
Wszyscy miłośnicy skoków narciarskich patrzą dziś na niego. Media rozpływają się nad jego formą, Facebook i Twitter uginają się od komentarzy. Ryoyu Kobayashi stał się objawieniem tego sezonu i zauważy to nawet laik, który na bieżąco nie śledzi konkursów Pucharu Świata. Kobayashi jest niemal wszędzie.
Pierwszy Japończyk od ponad 20 lat
Niektórzy piszą, że jest skromny, inni, że wręcz przeciwnie. Na pewno jednak można wyczuć jego wielkie ambicje i pewność siebie. – Moja forma rośnie. Celem na ten sezon jest dziesięć zwycięstw – mówił przed jednym z konkursów jeszcze w listopadzie.
Tym samym zapowiedział też, że chce być lepszy od Kamila Stocha, który w poprzednim sezonie wygrał 9 konkursów. – Przed przyjazdem do Wisły w życiu nie powiedziałbym, że stać mnie na takie wyniki, ale teraz czuję, jakbym w ogóle miał nie przegrywać – stwierdził.
W każdym razie 30 grudnia w Obersdorfie stał się pierwszym od ponad 20 lat Japończykiem, który wygrał konkurs turnieju Czterech Skoczni. Nic dziwnego, że Japończyk wzbudza ostatnio takie emocje. Słychać słowa o nowej gwieździe skoków, już pojawiają się doniesienia, że to może kwestia kombinezonu z Norwegii.
"To wspaniale że razem stanęliśmy na podium"
Ryoyu Kobayashi urodził się w 1996 roku. Ma brata starszego o pięć lat – skoczka narciarskiego Junshiro, który uważany był za wielką nadzieję japońskich skoków narciarskich.
Już w 2010 roku Junshiro Kobayashi został mistrzem świata juniorów w kombinacji norweskiej, rok później debiutował w PŚ, a dwa lata temu zdobył złoto i srebro w skokach w Mistrzostwach Japonii. W ostatnim sezonie 2017/18 pierwszy raz zabłysnął w Wiśle. Właśnie tam zajął pierwsze miejsce w zawodach, które otwierały konkursy Pucharu Świata i pokonał Kamila Stocha. W ostatecznej kwalifikacji zajął 11 miejsce.
To Junshiro pierwszy uczył się skakać. Ryoyu poszedł w jego ślady, podobno gdy był w pierwszej klasie. Młodszy brat w Pucharze Świata zadebiutował w 2016 roku w Zakopanem. Zdarzyło się też podczas konkursu FIS Grand Prix w Japonii, że Junshiro zajął pierwsze miejsce, a Ryoyu drugie. – To wspaniale, że razem stanęliśmy na podium. Jesteśmy razem szczęśliwi. Naszym celem jest być razem w drużynie olimpijskiej – mówił starszy z braci.
Ale po igrzyskach w 2018 roku niektóre azjatyckie media pisały, że Ryoyu uratował twarz japońskich skoczków. W konkursach indywidualnych zajął 7 miejsce, w w kwalifikacjach na dużej skoczni ustanowił nawet rekord skoczni w Pjongczangu (143,5 m).
Jego starszy brat był 31. Dziś w klasyfikacji Pucharu Świata zajmuje 20. pozycję.
Kompletnie inni bracia
Bracia Kobayashi pochodzą z Hachimantai w prefekturze Iwate. – Ryoyu zawsze był lekkoduchem i lubił się popisywać. Od małego czuł zadowolenie, gdy komuś imponował albo go rozśmieszał. Kiedyś po treningu skoków rozpędził się z górki, wrzeszcząc na całe gardło i zrobił salto z ogromnej hopki dla snowboardzistów. "Widzieliście?” – to pierwsze, o co zapytał – te słowa ich ojca przytacza "Przegląd Sportowy".
A były trener, cytowany przez portal, wręcz powiedział, że obaj bracia to kompletne przeciwieństwa. "Junshhiro jest stateczny i zrównoważony. Ani razu nie widziałem, by chciał brylować przed kolegami" – powiedział Masao Hiraki.