
Reklama.
Lepszego prezentu na Nowy Rok fani "Stranger Things" nie mogli sobie wymarzyć. 1 stycznia nad ranem czasu polskiego Netflix nie tylko wyemitował na żywo zapowiedź trzeciego sezonu i opublikował plakat, ale w końcu podał też oficjalną datę premiery.
Fani muszą jednak uzbroić się w cierpliwość – ośmioodcinkowy sezon (tytuły epizodów brzmią: "Suzie, słyszysz mnie?", "Szczury z supermarketu", "Sprawa zaginionego ratownika", "Próba sauny", "Źródło", "Urodziny", "Ukąszenie" i "Bitwa o Starcourt") będzie dostępny na Netflixie dopiero w amerykańskie Święto Niepodległości, czyli 4 lipca tego roku.
Co zdradzają plakat i zapowiedź sezonu? Niewiele. Na tym pierwszym widzimy grupę bohaterów podziwiających fajerwerki. Jak to jednak w "Stranger Things" bywa, w Hawkins coś nie gra. Można to wywnioskować po przestraszonych spojrzeniach Eleven i Willa oraz czającej się pod ziemią ciemności.
Z kolei zapowiedź pokazuje celebrację Nowego Roku na Times Square w 1985 roku. Telewizyjną transmisję przerywają jednak zakłócenia, a na końcu obraz przewraca się do góry nogami, co kojarzy się z krainą Upside Down, która poznaliśmy w poprzednich sezonach. A to nie wróży dobrze.
Jedno jest pewne. Nasza ciekawość została pobudzona.