5 tys. polubień, prawie 3,5 tys. udostępnień – tyle zyskała do piątkowego poranka prośba nowego ministra cyfryzacji zamieszczona na Facebooku w czwartek wieczorem. Adam Andruszkiewicz pisze, że jest ofiarą nagonki i prosi o wsparcie. Opublikowany film opatrzył hasztagiem #MuremZaAndruszkiewiczem.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Ponad 200 tys. osób obserwujących profil posła Adama Andruszkiewicza – to był jeden z koronnych argumentów za tym, aby powołać go na stanowisko sekretarza stanu w ministerstwie cyfryzacji. On sam zapewnił, że ma odpowiednie kompetencje, ponieważ... może się pochwalić wyższym wykształceniem.
Nominacja Adama Andruszkiewicza wywołała najpierw zdumienie, potem oburzenie. Politycy PO wskazują wręcz na możliwe powiązania z Kremlem.
Chodzi o raport węgierskiej organizacji Political Capital Institute, gdzie opublikowano nazwiska osób, które bezpośrednio lub pośrednio znajdują, bądź znajdowały się pod wpływem Rosji. Na tej liście był właśnie Andruszkiewicz. Internet przy okazji przypomina wypowiedzi byłego szefa Młodzieży Wszechpolskiej na temat Białorusi.
Andruszkiewicz zarzuty odpiera. Twierdzi, że odkąd został posłem nie negował np. obecności amerykańskich wojsk w Polsce. Wieczorem na Facebooku opublikował zaś film z kilkoma swoimi wystąpieniami z sejmowej trybuny, w których ostro krytykował PO.
"Przyjaciele, UDOSTĘPNIAMY! Trwa na mnie oszczercza nagonka, więc dziś bardzo Was proszę o wsparcie! Jeśli nie zgadzasz się, na tę nagonkę na mnie która trwa - UDOSTĘPNIJ film z opisem #MuremZaAndruszkiewiczem! Pokażmy PRAWDĘ!" – zaapelował świeżo upieczony wiceminister cyfryzacji.