Zgodnie z powiedzeniem "Wszystko co dobre, szybko się kończy", taki los spotka też "Wikingów". Serial uważany przez wielu widzów za lepszy od samej "Gry o tron" skończy się na 6. sezonie. Mamy jednak dobrą informację dla fanów Lothbroków – producenci przymierzają się do spin-offu.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Obecnie emitowany jest 20-odcinkowy piąty sezon serialu. Ostatni odcinek pokazany będzie 30 stycznia. W trwającym sezonie nie śledzimy już przygód niezwykle charyzmatycznego i nieco szalonego Ragnara – legendarnego władcę Danii brawuro grał Travis Fimmel.
Powodem anulowania produkcji nie są ani spadek jej poziomu, ani malejąca liczba widzów (ta jest zresztą cały czas stabilna i liczona w milionach). Twórcy od początku podkreślali, że serial będzie opowiadał o losach familii Lothbroków, dlatego historyczna śmierć Ragnara nie przeszkadza w fabule kolejnych odcinków.
Po 5. sezonie, widzów czeka kilku miesięczna przerwa. Zgodnie z informacjami portalu Deadline.com nadchodzący 6. sezon "Wikingów" będzie jego ostatnim. Start emisji zapowiedziany jest na jesień 2019 roku.
Widzowie jednak na długo nie rozstaną się ze światem wikingów. Twórca serialu, Michael Hirst, negocjuje ze stacją History przygotowanie nowej produkcji. Miałaby być spin-offem sagi o Lothbrokach. Póki co jeszcze nie wiadomo, o czym miałby opowiadać nowy serial.