Świat żyje tragedią w Koszalinie. Brytyjskie media publikują pełne dane ofiar
redakcja naTemat
07 stycznia 2019, 07:29·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 07 stycznia 2019, 07:29
"W związku z tragedią, która spotkała uczennice naszej szkoły, składamy ich bliskim wyrazy głębokiego współczucia" – czytamy na stronie Szkoły Podstawowej nr 18 w Koszalinie, do której chodziły Julka, Amelia, Gosia, Karolina oraz Wiktoria. Pięć dziewcząt zginęło w piątkowym pożarze escape roomu. Brytyjskie media publikują pełne dane nastolatek.
Reklama.
Tragiczny w skutkach pożar w Koszalinie poruszył nie tylko całą Polskę. Światowe media szczegółowo informują o tym zdarzeniu. Prasa w Wielkiej Brytanii, zgodnie z panującym tam obyczajem, publikuje pełne dane ofiar.
"Bardzo niestosowne"
Dziennik "Daily Mirror" w swoim internetowym wydaniu prezentuje zdjęcia oraz imiona i nazwiska 15-latek, które zginęły, świętując urodziny jednej z nich. Brytyjska gazeta przedstawia cztery z pięciu ofiar.
Pod publikacją gazety na Facebooku pojawił się komentarz polskiego czytelnika z prośbą o usunięcie tych danych. "To jest bardzo niestosowne. Pokazuje brak szacunku dla ofiar i rodzin" – napisał po angielsku. Wyjaśniono mu po polsku: "W mediach UK zawsze widnieją zdjęcia ofiar".
Poniedziałek to pierwszy dzień lekcji w Szkole Podstawowej nr 18 po piątkowej tragedii. Zmarłe nastolatki były sobie bardzo bliskie – i nie tylko dlatego, że bawiły się na imprezie urodzinowej jednej z nich. – To były przyjaciółki. Trzymały się zawsze razem. Okazało się, że je znam przez wspólnych znajomych, Koszalin jest mały, nasze osiedle też – opowiadała dziennikarzom rówieśniczka ofiar pożaru.
Prokuratorski zarzut
Prokuratura w sprawie tej tragedii postawiła zarzut pierwszej osobie. To wnuk właścicielki escape roomu w Koszalinie. Miłosz S., zdaniem śledczych, nieumyślnie doprowadził do śmierci dziewcząt.
– Mamy jako podstawę tego zarzutu stwierdzenie, że pan podejrzany był osobą faktycznie wykonującą czynności w ramach działalności gospodarczej, którą zgłosiła do ewidencji jego najbliższa krewna i był osobą, która przygotowywała wyposażenie pomieszczeń w tych różnego rodzaju pokojach zagadek – poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski.