Wygląda na to, że w tej chwili prezes PiS widzi więcej argumentów za tym, by Adama Glapińskiego w NBP trzymać. I tu pojawia się najważniejsze pytanie: jakie to są argumenty? Przecież usunięcie Glapińskiego mogłoby się wydawać jedynym i oczywistym wyjściem z punktu widzenia interesów PiS – mówi #TYLKONATEMAT Michał Kamiński, niegdyś główny spin doctor PiS, a dziś zajadły krytyk "dobrej zmiany".
No właśnie. Prowadzone są jakieś dziwne gierki. Przez miesiąc milczeli, by nagle oznajmić, że "na pewno nie zarabia 65 tys. zł" i tyle. Tymczasem Polacy chcą wiedzieć konkretnie, ile ta rusycystka w Narodowym Banku Polskim zarabia.
A co, jeśli ona zarabia nie 65, a 63 tys. zł? Wtedy można uznać, że na tej konferencji powiedziano prawdę, ale dla zszokowanej opinii publicznej nic to nie zmienia. Te przyboczne Adama Glapińskiego rzekomo świetnie znają się na komunikacji, a tymczasem NBP zupełnie nie potrafi sobie poradzić z odpowiedzią na proste pytanie.
Czy Adam Glapiński został – brutalnie to ujmując – przeznaczony do politycznego odstrzału?
Absolutnie bym tego nie chciał, ponieważ... jest on gigantycznym obciążeniem wizerunkowym dla obozu rządzącego. Wszyscy ludzie, którzy źle życzą Prawu i Sprawiedliwości, trzymają kciuki za trwanie Adama Glapińskiego.
Trudno wyrokować, czy w obozie "dobrej zmiany" zaplanowali go do "odstrzału", gdyż oni nie zawsze kierują się racjonalnymi pomysłami. Tam nie ma pomysłów całego obozu, są tylko pomysły Jarosława Kaczyńskiego. Wygląda na to, że w tej chwili prezes PiS widzi więcej argumentów za tym, by Adama Glapińskiego w NBP trzymać.
I tu pojawia się najważniejsze pytanie: jakie to są argumenty? Przecież usunięcie Glapińskiego mogłoby się wydawać jedynym i oczywistym wyjściem z punktu widzenia interesów PiS. A jednak z jakiegoś powodu tak się nie dzieje i Glapiński ma w PiS immunitet.
Może powód jest mniej tajemniczy? Adam Bielan tłumaczył, że "kadencja Glapińskiego jest zabetonowana w konstytucji".
Kadencja sędziów Sądu Najwyższego też była :zabetonowana w konstytucji"... Gdyby w PiS, była ku temu wola, mogliby iść nawet wariantem siłowym i zmienić ustawę o NBP. Oczywiście tego nie zrobią. W sądy tak ingerowali, bo im się opłacało, ale w tej sprawie tak nie mogą. Powtórzę jednak, że z punktu widzenia osób życzących PiS źle cała ta afera jest prezentem.
Przez opinię publiczną Adam Glapiński pewnie już na stałe zostanie zapamiętany z rzekomo gigantycznych pensji wypłacanych współpracowniczkom, ale jaka jest jego prawdziwa rola w układance PiS?
W otoczeniu Jarosława Kaczyńskiego zajmuje on bardzo ważną pozycję. Adam Glapiński był już tak ważny w czasach Porozumienia Centrum. Mało kto pamięta, ale PC w 1992 roku mogło wejść do rządu Hanny Suchockiej, ale nic z tego nie wyszło tylko dlatego, że reszta koalicjantów nie godziła się na ministerialną tekę dla Glapińskiego.
Upór Kaczyńskiego, by nie zrobić krzywdy Glapińskiemu skończył się tak, że stracili szansę na 3-4 miejsca w rządzie, a w tamtych warunkach to było dużo.
Ta przyjaźń Kaczyńskiego z Glapińskim jest emocjonalna, czy raczej taktyczna?
Jakaś więź osobista na pewno musi między nimi istnieć. Znają się tyle lat, to nie są cyborgi...
Zapewniam pana, że wszyscy Polacy mówią dziś o tych 65 tys. zł wypłacanych współpracowniczkom Gapińskiego, a nikogo nie interesuje, co w Warszawie robi wicepremier Włoch. Media czasem poświęcają czas temu, co interesuje tylko dziennikarzy i wąską grupę znawców, a po większości ludzi spływa jak po kaczce...
Czyli nie podziela pan obaw, że PiS dołączy do antyunijnej międzynarodówki, którą buduje Salvini?
Nie, akurat jestem pewien, że PiS szuka nowych sojuszników w Europie. Zostało do tego zmuszone, gdyż ich główny sojusznik – brytyjska Partia Konserwatywna z Unii Europejskiej właśnie wychodzi. I jak zawsze, PiS lgnie nie do tych, którzy walczą o europejską jedność, a tych, którzy ją kwestionują.
Mówiliśmy ostatnio o całej serii kryzysów obozu rządzącego, ale z sondaży wynika, że na wyborcach nie robi to wielkiego wrażenia. Istnieje coś, co mogłoby naruszyć tę "teflonową powłokę"?
Wręcz całkowicie powłokę tę osłabia jedność opozycji.
To istnieje coś takiego, jak jedność opozycji?!
Na razie ludzie tego nie widzą, więc sondaże są takie, a nie inne. Z mojej wiedzy wynika jednak, że taka silna koalicja na wybory będzie. Warto też przypomnieć wyniki wyborów samorządowych.
Gdyby nie było tego przesunięcia na Śląsku i Dolnym Śląsku, w większości województw rządziłaby opozycja. A przecież w miastach – nie tylko największych, ale też średnich i małych – opozycja pokonała PiS w sposób druzgocący.
Pokonać PiS można tylko siłą opozycji? Na potknięcia Kaczyńskiego i spółki nikt nie powinien liczyć?
Jak ludy pierwotne zabijały mamuta? Nigdy nie udawało się to od jednego strzału. Mamut padał dopiero wówczas, gdy gromada jaskiniowców obrzucała go kamieniami. Taki otępiały mamut jeszcze chwilę pochodził, ale w końcu padł.
Podobnie wygląda dziś sytuacja opozycji i PiS. Po pierwsze, potrzebna jest gromada, by ich pokonać. Po drugie, każda mniejsza lub większa afera męczy naszego przeciwnika.
Ta historyjka z pewnością niektórych pocieszy, ale z wyników badań nie wynika, by mamut był bliski śmierci... Ma pan już jakiś "plan B" na wypadek, gdyby wybory nie poszły po waszej myśli?
Jak każdy, w życiu zawsze trzeba mieć jakiś plan awaryjny. Tu jednak chodzi nie tylko o mnie, ale życie milionów Polek i Polaków. Publicznie ma sens opowiadać jedynie o "planie A".