
Sieć Obywatelska Watchdog Polska uważa, że podczas konferencji prasowej NBP mogło dojść do przestępstwa. Zdaniem organizacji, pytania dziennikarzy dotyczące działania instytucji publicznych muszą być traktowane jako wnioski o udostępnienie informacji publicznej.
REKLAMA
Dziennikarze podczas konferencji prasowej NBP, którą prowadziła zastępca działu kadr w banku Ewa Raczko, pytali o zarobki Martyny Wojciechowskiej, dyrektor komunikacji i promocji w NBP. Raczko unikała odpowiedzi na to pytanie.
– Na pewno nie zarabia rewelacyjnych 65 tys. zł. Tego typu zarobki występują na stanowiskach prezesów. Wojciechowska może być w grupie osób zarabiających nieco więcej niż przeciętne wynagrodzenie [dyrektora - red.] – ucięła "kadrowa" NBP.
"Kto, wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi, nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku" – przytacza Watchdog Polska obowiązujące przepisy.
Wynikają one z art. 3a prawa prasowego. W ww. artykule znajduje się odesłanie do ustawy o dostępie do informacji publicznej, w której w art. 23 znajduje się cytat, który zamieścił Watchdog.
– Przewiduje ona, że wnioski mogą być składane ustnie (szybkość postępowania). Jeżeli dziennikarze zadali pytania o wynagrodzenia konkretnych osób zatrudnionych w Narodowym Banku Polskim podczas konferencji, to skutecznie złożyli wnioski o udostępnienie informacji publicznej. Brak odpowiedzi w tym wypadku należy potraktować jako przestępstwo z art 23 ustawy – powiedział Szymon Osowski z Watchdog Polska.
