W czasie licznych tego lata burz wielu z nas zastanawia się, jak najwłaściwiej się w tym momencie zachować. Także nad tym, czy wyłączenie telefonu komórkowego w czasie burzy jest koniecznością, którą nakazuje zdrowy rozsądek, czy też rację mają ci, którzy z tego nawyku głośno się śmieją? W rozmowie z naTemat wszelkie wątpliwości w tej sprawie rozwiewa fizyk prof. Łukasz Turski z Centrum Nauki Kopernik.
Nie stawać pod drzewem, pozamykać okna, wyłączyć telewizor i natychmiast wyłączyć komórkę. To najpopularniejsze rady, jakie słyszymy w czasie burzy. I pewnie nie raz zadajemy sobie pytanie, czy wszystkie są rzeczywiście racjonalnie uzasadnione. W wielu z nas rodzą się wątpliwości szczególnie w przypadku zakazu używania komórki. Bo, czy w czasie burzy włączony telefon to rzeczywiście śmiertelne zagrożenie?
"W Krakowie zerwała się straszna burza. Pioruny i ściana deszczu. Schroniłem się pod wiatą przystankową z kilkunastoma osobami. Jedna dziewczyna rozmawiała przez komórkę kiedy nagle ten tłumek na przystanku się na nią rzucił: "Niech pani natychmiast przestanie rozmawiać i wyłączy telefon! Jest burza z piorunami! Chce pani na nas wszystkich ściągnąć nieszczęście?!". Only in Krakow, pomyślałem" - relacjonował nam rozbawiony tą sytuacją czytelników.
Tymczasem pod tekstem poświęconym bezpiecznemu przetrwaniu burzy, który opublikowaliśmy w naTemat jakiś czas temu, wiele komentarzy przypominało, że st. kpt. Karol Kierzkowski z Komendy Wojewódzkiej PSP w Warszawie zapomniał w swoich radach wspomnieć o konieczności wyłączenia telefonu komórkowego. "Przecież nie mówił o oczywistościach" - stwierdził jeden z komentujących.
Kto ma w tym wszystkim rację? Wszelkie wątpliwości o śmiertelnym zagrożeniu, jakie ma nieść telefonia komórkowa w czasie burzy specjalnie dla naTemat rozwiewa dzisiaj prof. Łukasz Turski – fizyk z Centrum Nauki Kopernik. – To jest raczej problem z dziedziny psychologii. Wszystko ma jakiś związek z fizyką, ale to naprawdę wiąże się raczej z psychologią. I jest problemem pewnej histerii narodowej – mówi wprost doświadczony naukowiec. – Nie ma najmniejszego powodu, żeby telefony komórkowe wyłączać w czasie burzy – zapewnia.
Dlaczego, skoro wszyscy znajomi mówią, że trzeba? Profesor Turski za najważniejszy argument proponuje wziąć pod uwagę fakt, iż nikt w czasie burzy nie wyłącza przecież nadajników telefonii komórkowej. Gdyby więc używanie telefonu podczas burzy miało kończyć się tragicznie, zniszczenia w infrastrukturze operatorów każdego burzowego lata musiałby być ogromne. – To jest legenda na tym samym poziomie, jak kiedyś ta, która sprawiła, że telefony komórkowe trzeba było wyłączać na stacjach benzynowych – ironizuje naukowiec.
– Idąc tym tropem trzeba byłoby w czasie burzy pochować także sztućce, ponieważ również mogą przyciągać pioruny. Ja jako fizyk nigdy nie wyłączam telefonu komórkowego w czasie burzy – podsumowuje prof. Łukasz Turski.