Kolejny, po "Zimnej wojnie", film polskiej produkcji ma szansę na międzynarodowy sukces. Mowa o nowym obrazie Agnieszki Hollad - "Mr. Jones", który powalczy o nagrodę na Festiwalu Berlinale. Reżyser postanowiła przybliżyć widzom historię Garetha Jonesa, walijskiego dziennikarza, dzięki któremu świat dowiedział się o Wielkim Głodzie na Ukrainie.
Wielki bohater, o którym mówi się zbyt mało Gareth Jones to postać, o której na szkolnych lekcjach nie słyszymy zbyt wiele, choć to właśnie jemu zawdzięczamy aktualną wiedzę o pewnych, niezwykle istotnych dla historii świata, wydarzeniach. Ten niespełna 30-letni dziennikarz z Walii odważył się na coś, czego niewielu się podjęło.
Mimo obowiązujących zakazów, w marcu 1933 roku, wyruszył w podróż do Charkowa. Jones chciał na własne oczy zobaczyć i rzetelnie opisać Wielki Głód na Ukrainie, o którym dotychczas media nie pisały za wiele, a co do rzetelności ukazujących się przekazów, można było mieć spore wątpliwości.
Przypomnijmy, że Wielki Głod na Ukrainie (Hołodomor), to spowodowana w sztuczny sposób klęska głodu trwająca w latach 1932 - 33. Wedle niektórych źródeł liczba ofiar tej niewyobrażalnej tragedii mogła sięgnąć nawet 6 milionów. Rafał Lemkin, słynny polski i amerykański karnista, stojący za stworzeniem pojęcia "ludobójstwa", właśnie tym słowem określił Hołodomor.
Jones był przykładem rzetelnego dziennikarstwa Przed szczerymi relacjami Gareta Jonesa, wiele przekazów pochodziło od amerykańskiego dziennikarza Waltera Durantego. Choć w 1932 roku otrzymał on za reportaże o ZSRR prestiżową nagrodę Pulitzera, nie był w swoich opisach obiektywny. Korespondent "New York Times'a" w relacjach nie raz wychwalał rozwój komunizmu i dosyć bezkrytycznie podchodził do sowieckiego reżimu.
Uznany wówczas dziennikarz za wszelką cenę chciał zdementować dramatyczne przekazy Garetha Jonesa, ujmując ich wiarygodności. Nie był zresztą w tych staraniach osamotniony. Również inny słynny autor, Eugene Lyons, po pierwszych raportach Jones'a dotyczących klęski głodu nazwał go kłamcą. Dopiero po latach odniósł się do umniejszania relacjom Garetha Jones'a bardzo krytycznie.
"Obalanie relacji Jones'a było tak samo przykrym obowiązkiem, jak dla wielu z nas - trwająca latami - żonglerka faktami, by zadowolić dyktatorskie reżimy – jednak zrobiliśmy to, jednogłośnie i w niemal identycznych formułach dwuznaczności"– miał stwierdzić Lyons.
Poza przekazami młodego Walijczyka, jedynymi obiektywnymi relacjami w języku angielskim były te autorstwa Malcoma Muggeridge'a.
"Nowością tego szczególnego głodu, który sprawił, że było tak diabelskie, jest to, że było to świadome kreowanie biurokratycznego umysłu, ... bez względu na konsekwencje ludzkiego cierpienia" – mówił o Wielkim Głodzie Muggeridge.
Sam komisarz spraw zagranicznych ZSRR - Maksim Litwinow - podobnie jak amerykańscy reporterzy, chciał powstrzymać relacje Jones'a, oskarżając go o szpiegostwo i ustanawiając dla niego dożywotni zakaz podróżowania do ZSRR.
Opisywał nie tylko Wielki Głód Gareth Jones był również obecny w innym, również bardzo istotnym momencie historii. Był bowiem pierwszym dziennikarzem, który w 1933 roku, podróżował na pokładzie samolotu niemieckiego Kanclerza - Adolfa Hitlera. Podczas lotu w swoim dzienniku Jones napisał "Jeśli samolot się rozbije, zmieni się cała historia Niemiec".
Dwa lata później Walijczyk wyruszył w podróż do położonego w Chinach Mandżuko, czyli tzw. państwa marionetkowego, będącego zależnym od innego kraju, w tym przypadku Japonii. Gareth Jones miał badać stosunki japońsko-sowieckie na owym terytorium.
Dziennikarz został porwany i zamordowany. Okoliczności zdarzenia do dziś pozostają w dużej mierze tajemnicą, choć podejrzewa się, że w sprawie palce maczało NKWD.
Tragiczna śmierć młodego dziennikarza W 2001 roku Margaret Siriol Coley opublikowała książkę "Gareth Jones: A Manchukuo Incident", w której opisuje sylwetkę dziennikarza i jego śmierć w 1935, tym smutniejszą, że doszło do niej w przeddzień jego 30. urodzin. Publikacja zebrała znakomite recenzje, a postać Garetha Jonesa trafiła do serc wielu odbiorców.
"(Książka) Jest fascynująca. Gareth Jones jest bez wątpienia jedną z wielkich, nieopowiedzianych historii w Walii. Cieszę się, że ktoś taki jak ty, wreszcie podzielił się tą opowieścią. Jestem przekonany, że on byłby z tego bardzo dumny" – pisał w mailu do autorki książki, recenzent Dean Powell.
Teraz jego historia dotrze do wielu Gareth Jones był młodym, acz niezwykle dojrzałym i odważnym dziennikarzem, któremu -ponad wszystko - zależało na przekazywaniu światu prawdy w najbardziej rzetelny sposób.
Film Agnieszki Holland pozwoli dotrzeć jego historii do ogromnej ilości ludzi. "Mr. Jones" na Festiwalu Filmowym Berlinale, gdzie zostanie pokazany premierowo, powalczy o nagrodę w konkursie głównym. Dotychczas nie podano jeszcze daty, w której obraz pojawi się w polskich kinach.
Hitler zaskoczył mnie swoim uśmiechem, całkiem inteligentnym, naturalnym i pobłażliwym. To nie pozer, naturalny, wyszedł z samochodu; żadnych tragicznych gestów, po prostu zwyczajny człowiek.
Czytaj więcej
Dean Powell
recenzent The Western Mail, Cardiff
Gareth Jones poświęcił życie dziennikarstwu śledczemu. Ale był stworzony, by stać się tym, który wiedział za dużo. To rodzaj poświęcenia, które doprowadziło do najbardziej brutalnej śmierci w środkowej Mongolii, z rąk chińskich bandytów. Dwa strzały oddan w tył głowy, kolejny w plecy, stanowiły o tragicznym końcu jednego z najbardziej obiecujących walijskich dziennikarzy, w wigilię jego 30. urodzin
Czytaj więcej
James Norton
aktor o roli Garetha Jones'a w rozmowie z DDTVN
Kiedy ludzie pytają mnie kim był mój bohater, to nie mogą uwierzyć, że to była prawdziwa historia, że taki człowiek istniał. Definitywnie zagranie Garetha Jones'a było dla mnie dużym wyzwaniem, ponieważ jest to rozbudowana osobowość - bardzo szlachetna i autentyczna zarazem. Czytaj więcej