"LOL" to akronim, który przez grubo ponad 10 lat był symbolem internetu, kojarzył się z młodzieżową nowomową, a wylansowane osoby chodziły z takim napisem na koszulkach. W ostatnim czasie jednak kompletnie zmienił znaczenie. Co myślimy pisząc te trzy literki?
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Laugh(ing) out loud, w skrócie LOL, to określenie niegdyś używane do komentowania zabawnych rzeczy, po obejrzeniu lub zobaczeniu których wybuchaliśmy śmiechem. LOL przez lata ewoluował (np. ROTFL - oznaczał wyższy poziom komizmu - turlanie się na podłodze ze śmiechu), specjalizował się (lulz używano w kontekście internetowych pranków), a nawet stał się oficjalnym sformułowaniem, które weszło do "Słownika Oxfordzkiego" w 2011 roku.
Był sobie LOL
O ile inny popularny skrót z zamierzchłych dla internetu czasów - OMG (Oh my God! - O mój Boże!) przetrwał w formie niezmienionej i nadal jest wypisywany w internetowych czatach jako wyraz oburzenia lub trwogi, o tyle "lol" nie jest już tym samym LOL-em z okienek komunikatora Gadu-Gadu.
Od dłuższego czasu obserwuję w internetowych konwersacjach nie tyle spadek jego wykorzystywania, co inny kontekst użycia. Nieraz pewnie wysyłając kontrowersyjną lub śmieszną rzecz i oczekując na start dyskusji, otrzymywałeś lakoniczne "lol". Jakby to była "kropka nienawiści". W drugą stronę też to działa - sam tak wielokrotnie skomentowałem starego mema, by drugiej osobie nie było przykro.
Jestem przekonany, że to milenialsi - czy raczej milolialsi - przyczynili się do przekształcenia klasycznego lola w bliżej nieokreślonego lola. I nie chodzi o skrót od gry "League of Legends". Używają go odruchowo, bo tak się przyjęło i kończą nim... smutne rozważania egzystencjalne. Wyszukałem posty na Twitterze z frazą "lol" i żadne nie dotyczyły czegoś faktycznie śmiesznego. Oto co mi wyskoczyło na początku.
Zresztą, za granicą lol jest również elementem nieodłącznie zwianym z depresyjnymi postami.
Uzależniona od lolowania jest również młoda gwiazda muzyki - Ariana Grande. Akronimu używa w postach o Marsie, fanach czy podłym nastroju - jak przecinka.
Co myślimy pisząc lol?
– LOL, co zauważył zresztą wybitny językoznawca David Crystal to przykład jednego z trendów w komunikacji elektronicznej, polegającego na sygnalizowaniu szerokiej gamy emocji (ang. self-dramatisation), których nie da się wyrazić w samej formie pisanej, rodzaj odautorskiego emocjonalnego komentarza – mówi na Temat Dr Monika Kopytowska z Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Łódzkiego.
Już w 2013 roku językoznawczyni Anne Curzan analizowała podwójne, a nawet potrójne znaczenie. "LOL jest teraz metodą na określenie czegoś śmiesznego lub zasygnalizowanie ironii. LOL może być też sposobem na potwierdzenie tego, że otrzymaliśmy wiadomość. Jak kiwniecie głową" – napisała na blogu.
Reddicie użytkownik ArcticaWolf napisał, że obecnie prawdziwym znaczeniem tego hasła jest "to jest umiarkowanie zabawne". Pierwsza odpowiedź? "Lol, to takie prawdziwe", co perfekcyjnie pokazuje również sarkastyczny wydźwięk.
LOL- Trzy literki, które pozwalają się wygadać
– W czasach rosnącego zagrożenia internetowym hejtem, LOL nie tyle zmieniło, co rozciągnęło swoją funkcję. Pierwotnie LOL osadzało nadawcę i adresata na wspólnej płaszczyźnie porozumienia co do śmieszności/absurdu/niezwykłości przekazywanej treści, było swoistym zaproszeniem do wspólnego postrzegania. Funkcja zaproszenia do wspólnego postrzegania pozostała, lecz "obiekt" się "rozmnożył" - zaproszenie dotyczy już nie tylko treści śmiesznych, co jakichkolwiek nie-neutralnych treści w ogóle – tłumaczy w rozmowie z naTemat prof. dr hab. Piotr Cap z Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Łódzkiego.
– W tej sytuacji nadawca używa LOL jako narzędzia bezpieczeństwa retorycznego i elementu "ochrony twarzy" (ang. "face-saving" - strategia komunikacyjna opisywana w angielskim językoznawstwie) – wyjaśnia ekspert.
Za przykład może posłużyć celebrytka Kim Kardashian West, która w swoim zeszłorocznym poście przyznała się do tego, że kiedyś pisała "Tweet Dreams" (gra słów ze "sweet dreams" - słodkich snów). Z pewnością dopisanie "lol" ułatwiło jej otwarcie się i przyznanie się do wstydliwego - w jej opinii - zwyczaju.
Jak widać, każdy używa lola po swojemu i jego kontekst jest praktycznie dowolny. Niektórzy lolują w nonszalanckim tonie lub po to, by określić zniesmaczenie. Jeden z użytkowników Twittera dodaje go asekuracyjnie, bo nie chce być wziętym za smutasa.
– LOL to dowód na to, że język, w każdej jego formie, nieustanie ewoluuje, a jego znaczenie zależy od kontekstu i intencji nadawcy. To również próba emocjonalizacji przekazu, z natury przecież ograniczonej w tekstach pisanych. I tu, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że komunikacja w mediach społecznościowych niejako zastępuje komunikację twarzą w twarz, owa potrzeba wyrażania różnego rodzaju emocji w sposób zwięzły i efektywny nie dziwi – zauważa dr Monika Kopytowska z UŁ.
Lol stał się bardziej uniwersalny i ma wiele znaczeń, ale wciąż jest niekwestionowanym symbolem internetu. Odzwierciedla jego różnorodność oraz nieustanne zmiany i rozwój. I każdy się chyba zgodzi, że jego dawną rolę obecnie pełnią emotki i młodzieżowe słowo 2017 roku: XD wraz ze wszystkimi wariacjami.
Wydział Filologiczny - Zakład Pragmatyki Językowej Uniwersytetu Łódzkiego
Często używa się go jako wyraz zdystansowania się do treści komunikatu z obawy przed ośmieszeniem, czy w ogóle reakcją osób, do których skierowany jest komunikat. W efekcie, czasem nie wiadomo czy treść, do której się odnosi, to żart czy też coś, co zostało powiedziane na poważnie. Może jednak również oznaczać, że coś zostało powiedziane "na serio": "On naprawdę chce, żebyśmy to zrobili LOL", a zatem wyrażać zdziwienie, zaskoczenie, czy niedowierzanie.
Prof. dr hab. Piotr Cap
Wydział Filologiczny - Zakład Pragmatyki Językowej, Instytut Anglistyki
Ponieważ przekazanie owych treści zagrożone jest obecnie - coraz bardziej - krytyką i hejtem, nadawca próbuje zawczasu pozyskać przychylność adresata. Wysyła mu poniekąd podprogową wiadomość - 'patrzmy na to podobnie, ok?'. Wynika to z postępującej niepewności nadawcy, co do reakcji adresata (a raczej większej publiki) na treść, którą nadawca planuje przekazać.