
"Dlaczego Pan mnie tak nie znosi? O co naprawdę Panu chodzi? Przecież Pan mnie nie zna, nie czyta Pan tego, co piszę. O co chodzi Panu i wszystkim Pana kolegom?" - pyta swoich internetowych "nienawistników" w najnowszym "Tygodniku Powszechnym" ksiądz Adam Boniecki.
"ty biniecki miernoto intelektualna... przez wielu uważany jesteś za jakiś autorytet ale kompromitujesz się za każdym razem kiedy otworzysz swój otwór gębowy. Dalej jestes rozmodlony do kropli krwi JP2??(...) Takich jak ty - ludzi żerujących na ciemnocie ludzkiej powinno się zamykać w więzieniach. (...) Won do Watykanu"
Ks. Boniecki zastanawia się, kto i po co taki tekst napisał. Jednocześnie zwraca uwagę, że z takimi komentarzami nie ma sensu dyskutować, a podobne wypowiedzi, utrzymane w agresywnym tonie, stanowią 6 proc. sieciowej rzeczywistości.
Tak sobie w myślach rozmawiam z Moim Anonimowym Internautą-Nienawistnikiem. I pytam go: dlaczego Pan mnie tak nie znosi? O co naprawdę Panu chodzi? Przecież Pan mnie nie zna, nie czyta Pan tego, co piszę. O co chodzi Panu i wsyzstkim Pana kolegom, tym anonimowym autorom, którzy niezawodnie, alergicznie i z wściekłością na mnie reagują.
Długoletni redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego" kończy swój felieton wezwaniem: "piszcie nawet z wyzwiskiem, byle z nazwiskiem".
Rozumiem Was: piszecie, bo musiałem nieźle zajść Wam za skórę. A inwektywy? Proszę bardzo. One są oznaką Wasze bezsilności.

