Musimy sobie uświadomić, że śp. Paweł Adamowicz doznał potwornych urazów. To nie było skaleczenie, przecięcie. Serce, jelita, śledziona, przepona, wszystko (zostało uszkodzone – red.) w wyniku brutalnego ataku – powiedział w Polsat News minister zdrowia Łukasz Szumowski.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Minister zdrowia skomentował walkę o życie Pawła Adamowicza w szpitalu uniwersyteckim w Gdańsku. – Ten stan był bardzo, bardzo, bardzo ciężki, na granicy życia i śmierci. Fantastyczny zespół w szpitalu uniwersyteckim robił, co mógł – podkreślił minister Szumowski.
Minister zdrowia zwrócił uwagę, że człowiek ma w organizmie 5-6 litrów krwi, a Pawłowi Adamowiczowi przetoczono 20-30 litrów. Obrażenia prezydenta Gdańska były bardzo rozległe. – Mówiąc kolokwialnie ta krew uciekała z pokiereszowanego ciała. (…) To jest balans życia i śmierci, wszystkie narządy były wspomagane – dodał Łukasz Szumowski.
Prowadząca program w Polsat News powołała się na słowa chirurga prof. Mariana Zembali, że zranione serce można naprawić. – Ale pan prezydent miał nie tylko zranione serce, bo czasem sam mięsień się obkurcza i ta krew pozostaje, prezydent miał wiele ran, wiele miejsc. To serce było bardzo mocno zranione, można powiedzieć, że niejako rozdarte – wyjaśnił Łukasz Szumowski.
Wiadomość o śmierci Pawła Adamowicza ogłosił w poniedziałek po południu zastępca dyrektora Szpitala Uniwersyteckiego w Gdańsku, w którym lekarze walczyli o życie prezydenta miasta. – Musimy państwa poinformować, że przegraliśmy walkę o życie pana prezydenta. Pan prezydent Adamowicz zmarł – powiedział w krótkim, poruszającym przemówieniu.