Przyzwyczailiśmy się już do pewnego zastanego komfortu, ponieważ do większości europejskich krajów wjeżdżamy jak "do siebie". Niektórym jednak ten dobrobyt nie służy, o czym ze wstydem przekonują się w punktach odprawy paszportowej.
Wychowani w czasach, kiedy przez większość europejskich krajów przejeżdżamy równie swobodnie co z Warszawy do Gdańska, Poznania, Krakowa czy każdego innego miasta w Polsce, zrobiliśmy się nieco leniwi. W końcu długie kolejki samochodów na granicach widzieliśmy chyba tylko w telewizji.
Znajomość krajów Schengen faktycznie WYDAJE SIĘ być wiedzą powszechną, jednak w realu bywa z nią różnie. Przypomina mi się historia mojego kolegi, który, czekając na lot do Chorwacji, był świadkiem poruszenia urlopowiczów.
– Chorwacja jest w UE, ale nie jest w strefie Schengen, więc gdy ludzie się o tym dowiedzieli na lotnisku, spanikowali, bo nie wiedzieli, czy będą mogli wlecieć tam na dowód czy nie. A do bramki była właśnie dodatkowa kontrola ze strażnikiem granicznym. Dla wielu z nich obecność w UE łączyła się z byciem w strefie państw, które wprowadziły wolne przekraczanie granic. To pokazuje pewien schemat myślenia tych osób, wielce zaskoczonych dodatkową kontrolą – wspomina mój kolega.
Dla formalności: Chorwacja nie jest w strefie Schengen, ale nie trzeba tam paszportu. Wystarczy dowód. Podobnie jak do Bułgarii, Rumunii, Cypru, Irlandii i Wielkiej Brytanii. Natomiast Islandię, Norwegię, Szwajarię i Liechtenstein także zwiedzimy bez paszportu, choć nie są w UE.
O pomyłkę łatwo, zwłaszcza że żyjemy w czasach, gdy podróżuje się głównie "po sąsiedzku", czyli Europie, a odległe wycieczki (te z paszportem) są dużo rzadsze. Stąd łatwo się zakręcić.
– Przez własny "nieogar" moja koleżanka nie poleciała na wakacje do Turcji, zapomniała paszportu – mówi Ola. – Myślę, że my, osoby z "pokolenia Schengen" jesteśmy strasznymi leniuchami – przyzwyczailiśmy się do pewnego komfortu i nie chce nam się dbać o szczegóły. Nawet tak istotne jak zabranie ze sobą paszportu – twierdzi dziewczyna.
Facet chciał odpocząć na wakacjach w Tunezji, ale zapomniał o tym, że potrzebny będzie mu paszport. W efekcie swój wymarzony urlop zmienił na kanapę we własnym M4. Absurd? Z informacji udzielonych nam przez rzecznika Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej wiemy, że takich sytuacji w Polsce było co najmniej 26.
Zapomniałeś, nie jedź
"Pokolenie Schengen" jak dotąd ujawnia się przy okazji pojedynczych przypadków, w których z urlopu nici. Niestety nie ma oficjalnego rejestru, co dzieje się "przed wyjazdem", ale w ostatnie wakacje widziałem w internecie kilkadziesiąt dyskusji z panicznym pytaniem o "wyrobienie paszportu NA JUŻ". Właśnie z takiego powodu. Biura podróży także uczulają klientów, że paszport – coś wydawałoby się oczywistego – jest na danej wycieczce bezwzględnie wymagany.
– Nie dalej jak kilkanaście dni temu dostaliśmy maila od pani z pytaniem o to, czy lecąc do Egiptu, będzie potrzebowała paszportu – mówi naTemat Piotr Rudzki z biura prasowego Lotniska Chopina w Warszawie.
– Akurat ja należę do grona ludzi, którzy na lotnisku wpadają w niezrozumiałą paranoję – mówi Ola. – Chociaż mam świadomość tego, że do krajów UE wystarczy mi dowód osobisty, zawsze boję się, że pogranicznicy nagle zażądają ode mnie okazania paszportu, którego nie zabrałam. A niekończący się Brexit tylko dodatkowo potęguje to uczucie – podkreśla.
rzecznik Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej
Na przestrzeni minionego 2018 roku funkcjonariusze Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej w czterech lotniczych przejściach granicznych, tj: Warszawa-Okęcie, Warszawa-Modlin, w Łodzi oraz w Bydgoszczy odnotowali 442 zdarzenia z udziałem 465 osób (ob. RP), którym nie zezwolono - z różnych przyczyn - na przekroczenie granicy RP.
Z czego tylko w 26 przypadkach chodziło o brak dokumentu paszportowego, uprawniającego do przekroczenia granicy na kierunku Non Schengen, czyli na trasach na których jest on bezwzględnie wymagany