Po tragicznej śmierci Pawła Adamowicza, premier Mateusz Morawiecki wyznaczył na komisarza Gdańska dotychczasową wiceprezydent Aleksandrę Dulkiewicz. Jasne jest jednak, że w obecnej sytuacji przedterminowe wybory są nieuniknione. Już pojawiały się spekulacje, czy Kacper Płażyński ponownie będzie się ubiegał o prezydenturę w mieście. Prezes PiS te domniemania postanowił uciąć.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Prawo i Sprawiedliwość nie wystawi własnego kandydata w przedterminowych wyborach samorządowych w Gdańsku – postawił jasno sprawę prezes Jarosław Kaczyński.
"Ostatnie wybory samorządowe dały jednoznaczne zwycięstwo śp. Pawłowi Adamowiczowi; w związku z tym PiS podjęło decyzję, aby nie wystawiać własnego kandydata w przedterminowych wyborach prezydenta Gdańska" – oświadczył prezes PiS w wypowiedzi dla Polskiej Agencji Prasowej.
Pod tą informacją błyskawicznie pojawiły się liczne komentarze. "Dobry i oczekiwany ruch", "Jedyna słuszna decyzja" – takie oceny dominują. Zdarzają się komentarze, że PiS i tak by przegrał w Gdańsku, więc ze strony prezesa PiS jest to ruch rozsądny.
Po śmierci prezydenta Gdańska w ciągu trzech miesięcy muszą odbyć się wybory. Zgodnie z prawem rozpisuje je premier. Obecnie miastem zarządza komisarz wyznaczony przez szefa rządu, dotychczasowa wiceprezydent Aleksandra Dulkiewicz – chwalona przez różne siły polityczne. W związku z tym spekulowano, że także PO zrezygnuje z wystawiania własnego kandydata w wyborach w Gdańsku.