Stefan W. z więzienia pojechał prosto do Warszawy. W nocy próbował wejść do Pałacu Prezydenckiego
redakcja naTemat
18 stycznia 2019, 08:39·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 18 stycznia 2019, 08:39
Według informacji Polskiej Agencji Prasowej Stefan W. Dzień po zwolnieniu z więzienia próbował się wedrzeć w nocy na teren Pałacu Prezydenckiego w Warszawie. Tłumaczył, ze "chciał zrobić coś dużego, o czym wszyscy będą mówić".
Reklama.
Aktualizacja: Służba Ochrony Państwa zdementowała te informacje. Czytaj więcej
O tych planach Stefan W. Miał opowiadać koledze z więzienia, którego spotkał po wyjściu na wolność. Odgrażał się, że "zrobi wielkie wydarzenie", które będzie "słynne na cały świat". Miał o tym również opowiadać rodzinie – tak wynika z ustaleń prokuratury, do których dotarła PAP.
Według tych informacji Stefan W. po wyjściu z więzienia nie pojechał do domu, a najpierw ruszył do Warszawy. Prosto z więzienia kazał się zawieźć taksówką na lotnisko i przyleciał do Warszawy. W kasynie przegrał dwa tysiące złotych, które odebrał z więziennego depozytu.
Około trzeciej w nocy przeszedł pod Pałac Prezydencki. Chciał się dostać na jego teren, ale nie zdołał sforsować ogrodzenia i zrezygnował. Rano wrócił do Gdańska.