Bez pojednania na pogrzebie Pawła Adamowicza. Andrzej Duda nie podał ręki przeciwnikom
redakcja naTemat
19 stycznia 2019, 12:50·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 19 stycznia 2019, 12:50
Tragiczna śmierć Pawła Adamowicza mogła być okazją do pojednania się pomiędzy Polakami, a zwłaszcza politykami, którzy na co dzień prowadzą otwartą wojnę i podburzają rodaków. Msza pogrzebowa pokazała, że nawet taka podniosła uroczystość nie jest w stanie załagodzić sporów.
Reklama.
W pierwszej ławie Bazyliki Mariackiej zasiedli Donald Tusk, Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski - wszyscy z małżonkami. Rządzący obecnie w Polsce politycy PiS zasiedli w dalszych rzędach.
W bazylice pojawił się też prezydent Andrzej Duda. Podszedł do urny z prochami Pawła Adamowicza, przyklęknął, przeżegnał się, wstał i pospiesznie zawrócił. Przechodząc obok Tuska, Wałęsy i Kwaśniewskiego z dala skinął głową i odszedł w kierunku przygotowanego dla niego miejsca. Prezydent zasiadł obok m. in. premiera Mateusza Morawieckiego i ministra Piotra Glińskiego.
Nie umknęło to uwadze obserwatorów. Z jednej strony żałują, że Andrzej Duda nie podał pojednawczego uścisku dłoni z siedzącymi w pierwszej ławie osobami. Z drugiej strony, dziennikarz Superstacji zauważył, że dawni przeciwnicy - Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski, teraz siedzą obok siebie.
Msza pogrzebowa w intencji Pawła Adamowicza zaczęła się o 12:00. Transmisję można oglądać na tej stronie.