Edyta Pazura postanowiła obnażyć hipokryzję celebrytów w kontekście poruszanej ostatnio walki z mową nienawiści. Na swoim blogu opisała to zjawisko na podstawie własnych traumatycznych przeżyć. Wcześniej znane osoby krytykowały publicznie ją i jej męża Cezarego, a teraz walczą z hejtem.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
W swoim wpisie Pazura przypominała aferę z "Różańcem do granic". Małżeństwo Pazurów zalała fala hejtu. Nie tylko ze strony "zwykłych" internautów, ale i popularnych osobistości.
"Jesteśmy wyzywani na każdym portalu społecznościowym. Wyśmiewa nas Saramonowicz, Korwin-Piotrowska czy Jerzy Stuhr. Każdy ich wpis wywołuje lawinę kolejnego hejtu. Ich profile społecznościowe zalewa upadlająca mieszanka wyzwisk w naszą stronę, a my zaczynamy dostawać na skrzynki mailowe groźby ataku czy śmierci..." – napisała. Pazura wyznała też, jak się wtedy czuła.
" Chwytano się wszystkiego, aby skutecznie akcję ośmieszyć. Oczywiście najwięcej do powiedzenia mieli ci, którzy z wiarą tak się mają, jak ja z podróżą na Marsa" – zauważyła.
Ataki jednak przychodziły też od "braci w wierze". "'No jak to możliwe, że rozwodnik z trzecią żoną śmie modlić się na NASZYM RÓŻAŃCU?!' – grzmieli wszyscy ci, którzy dopiero co wyszli z wieczornej mszy w kościele" – wspomina żona popularnego aktora. Opisała też swoje refleksje na temat odbywających się po zabójstwie Pawła Adamowicza marszów przeciwko mowie nienawiści.
Edyta Pazura szczególnie skrytykowała Karolinę Korwin-Piotrkowską. "Gdyby dzisiaj Pani Korwin-Piotrowska i Pan Kin zadzwonili do mnie, tak jak zrobili to 12 lat temu, tylko po to, żeby ponabijać się publicznie z małolaty, to myślę, że obydwoje puszczaliby teraz bańki z plasteliny… Włóczyłabym ich tak długo po sądach, póki publicznie nie przeprosiliby, nie tylko mnie, ale całą moją rodzinę, którą Pani Piotrowska miała śmiałość nazwać 'patologiczną i psychiatryczną" – napisała.
"Jeżeli 'specjalista od mediów' obraża publicznie aktora czy sportowca, to jak zwykły użytkownik internetu może postąpić? Skoro wolno innym, to anonimowemu Panu Kowalskiemu nie zadrży nawet ręka przy klawiaturze..." – zauważyła Pazura. Cały wpis możecie przeczytać pod tym adresem.
Reklama.
Nie śpię przez trzy noce, nie mogę jeść i nie jestem w stanie opiekować się własnymi dziećmi. W tydzień chudnę 5 kg, a moje oczy są tak przekrwione, że ledwo widzę co się dzieje dookoła mnie. Tracę kontakt z rzeczywistością, boję się i obmyślam plan co w pierwszej kolejności będziemy musieli sprzedać, aby móc się utrzymać… Myślisz, że żartuję? Wyolbrzymiam? Panikuję? Nie… Wtedy ten publiczny lincz był największym koszmarem mojego życia.
Siedzę i patrzę na zdjęcia marszu przeciwko nienawiści. Widzę tysiące ludzi i zadaję sobie pytanie: 'W takim razie skąd to całe szambo się bierze, skoro tylu nas spaceruje w obronie dobra?' Przeglądam media społecznościowe i myślę sobie: Do licha… Największe autorytety współczesnego hejtu, nauczyciele nienawiści, wzywają mnie teraz do wyjścia na ulicę.... Czy ja zwariowałam? A może to świat zwariował?
Możemy przystawać na to, że ojcowie chrzestni i matki chrzestne polskiego hejtu, a są wśród nich dziennikarze, specjaliści od showbiznesu i inne twory, będą teraz w pierwszej kolejności wołać: 'stop mowie nienawiści' – ale tego typu hipokryzja tylko napędzi ową nienawiść. Co więcej takie zachowania spowodują zbiorowy brak szacunku do ludzi z przestrzeni publicznej, którzy w pełni na ten szacunek zasługują.