Nie od dziś wiadomo, że Cezary Pazura jest osobą głęboko wierzącą, kilka lat temu nawet stwierdził, że prześladowaną za wiarę. – Moja mama, gdy poszedłem do komunii, została zwolniona z pracy. Można więc powiedzieć, że byliśmy prześladowani za wiarę – mówił w telewizji Trwam.
Teraz zaangażował się w bezprecedensową inicjatywę "Różaniec bez granic", czyli ogólnopolską modlitwę wzdłuż granic Polski. – Zawsze modlę się o miłość na moim ukochanym drewnianym różańcu. (…) Mój ukochany drewniany różaniec… – powtarza jak mantrę Pazura. – Mam ich sporo, różaniec nie ma początku ani końca. Może być trójkątem, może być kołem. Mówią, że różaniec to broń! Nie lubię tego słowa, bo broń służy człowiekowi do atakowania drugiego człowieka – argumentuje aktor. I twierdzi, że dlatego sam woli nazywać różaniec tarczą, bo dzięki niemu "spotyka się z Matką Boską i ma porozumienie z całym światem".