W poniedziałek po raz kolejny środowisko medialne braci Karnowskich przyznało nagrodę "Człowieka Wolności". Tym razem otrzymał ją wicepremier i minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński. Opozycja nie ma jednak dobrego zdania – ani o nagrodzie, ani o tegorocznym laureacie.
Jarosław Marek Rymkiewicz, Andrzej Duda, Jarosław Kaczyński i Julia Przyłębska – to dotychczasowi laureaci nagrody przyznawanej co roku na gali tygodnika "Sieci". Teraz przyszedł czas na obecnego ministra kultury i dziedzictwa narodowego.
"Za dokonania w roku 2018 – za dbałość o polską kulturę i sztukę, za troskę o naszą tożsamość, za zapewnienie bezpieczeństwa skarbom polskiego dziedzictwa" – tak uzasadniono przyznanie statuetki "Człowieka Wolności" Piotrowi Glińskiemu.
– Dla osoby działającej w służbie publicznej, może szczególnie dla polityka, otrzymywanie jakichkolwiek nagród czy tytułów powinno być i jest na pewno w tym przypadku nieco ambarasujące – wyznał minister.
– Jesteśmy tu po to, aby razem zaświadczyć, że w życiu publicznym niezmiernie istotną wartością jest wolność, to jest banał, ale ja mówiłem o tym, że tę wolność można różnie rozumieć i bardzo różnie realizować. Jest bardzo ważne, jak tę wolność rozumiemy i jak ją wprowadzamy w życie, jak instytucjonalizujemy – wskazał wicepremier.
Na gali przemawiał także premier, który mówił o kulturze jako "warunku wolności". – Wolność bierze się z kultury, z ducha i poprzez tworzenie warunków do tego właśnie, żeby kultura mogła kwitnąć, poszerza się granice wolności, rozumianej jednocześnie we właściwy sposób: nie libertyński, liberalny, neoliberalny, gdzie ten indywidualizm i permisywizm indywidualistyczny dominuje, ale wolności rozumianej jako przestrzeń, w której realizuje się przede wszystkim dobro wspólne – stwierdził Mateusz Morawiecki.
Ludzie niezwiązani z władzą mają jednak o laureacie i samej nagrodzie zupełnie inne zdanie. "Paradoks nagrody: niby prywatna gala, zorganizowana za pieniądze spółek Skarbu Państwa, wychwala tych, którzy są zaprzeczeniem nadawanego tytułu" czy "Piotr Gliński człowiekiem roku. Umarłem ze śmiechu" – to tylko niektóre z komentarzy do poniedziałkowej gali.