No i się doigrał. Łukasz Werra, "młody i zdolny projektant", jest poszukiwany przez policję . Wcześniej informowano, że jego "niepowtarzalne" projekty miały być kopią ubrań z popularnej platformy AliExpress.
Choć w Polsce nie brakuje młodych i kreatywnych projektantów, niektórzy chcą zrobić wszystko, żeby o nich mówiono. Czasem obraca się to przeciwko im. Przekonał się o tym Łukasz Werra, 31-letni "projektant" z miejscowości Kościerzyna.
"Będę ikoną"
– W lutym mam Fashion Week w Londynie, więc będzie o mnie głośno. Widzę siebie za dziesięć lat jako właściciela dużego domu mody, po prostu jako dość poważną ikonę w świecie mody – mówił jeszcze w 2016 roku w wywiadzie dla Newseria.pl
Werra ubrania i dodatki sprzedawał pod trzema własnymi markami: V erra, L’Eve i Zoe . Otworzył też showroom w rodzinnej miejscowości. Relacja z otwarcia butiku transmitowana przez Telewizję Kaszuby była nie lada wydarzeniem, a osoby współpracujące z Werrą niejednokrotnie określały go mianem "wspaniały człowiek, którego projekty są niepowtarzalne".
Jego suknie rzekomo kochały nosić gwiazdy. W materiale z otwarcia showroomu wypowiadają się piosenkarka Iwona Węgrowska i aktorka Agnieszka Wielgosz, jednak Agata Młynarska i Aleksandra Kwaśniewska, które miały sygnować kolekcję Łukasza, twierdzą na blogu Michała Zaczyńskiego, że nic takiego nie miało miejsca.
Nieprawdą jest również to, że miał podbić zagraniczny rynek, pokazując swoje kolekcje. Był co prawda zaproszony na imprezę House of Ikons do Londynu, jednak zachował się bardzo nieprofesjonalnie, odwołując swój przyjazd w ostatniej chwili.
Jego projekty są łudząco podobne do ubrań na AliExpress
Jak się okazuje, wszystkie "niepowtarzalne i piękne" kreacje są łudząco podobne do projektów z popularnej, chińskiej platformy zakupowej AliExpress, które można kupić za niewielkie pieniądze. Werra postanowił jednak podbijać ceny. Męskie bransoletki, które na AliExpress kosztują grosze (cena nie przekracza nawet dolara), Łukasz sprzedawał aż za 139 złotych. Jakby tego było mało, oskarżony został o kradzież części kolekcji jednej z łódzkich projektantek. Szczegółowo pisze o tym na swoim blogu Michał Zaczyński.
Zresztą pod postem dziennikarza szybko zaczęły pojawiać się komentarze internautów, którzy sugerowali, że lista zarzutów nie ogranicza się tylko do kopiowania po AliExpress. Sam zainteresowany usunął z sieci swoją stronę internetową. Łukasz aktywnie działa jednak na Instagramie i Facebooku. Można odnieść wrażenie, jakby niczym się nie przejmował.
Na jego otwartym profilu na Facebooku można przeczytać, że planuje otwarcie kolejnego biznesu – tym razem nie modowego, a gastronomicznego. Chce stworzyć lokal, w którym serwowane będzie jedzenie dla ludzi i... czworonogów.
Szuka go policja
Werra raczej nie powinien tak beztrosko podchodzić do sprawy, bo szuka go policja. Na stronie poszukiwani.policja.pl można znaleźć dane Łukasza wraz ze zdjęciem i szczegółowym rysopisem. Zarzut? Z art. 284 Kodeksu karnego – "przywłaszczenie powierzonej rzeczy ruchomej".
"Rok i pięć miesięcy zajęło policji wystawienie listu gończego za Łukaszem Werrą vel Verą, bohaterem mojego słynnego już wpisu na blogu" - napisał na swoim fan page'u Michał Zaczyński. Dziennikarz i bloger dodał również, że zgłosiło się do niego kilkudziesięciu nowych oraz dawnych poszkodowanych z prośbą o pomoc w ustaleniu adresu i prawdziwych danych Werry.
Zaczyński zacytował rzeczniczkę Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Potwierdziła, że w przypadku Werry wydano postanowienie o przedstawieniu zarzuty popełnienia przestępstwa "przywłaszczenia mienia powierzonego w postaci próbnej odzieży o wartości 4450 zł". Ten czyn zagrożony jest karą do pięciu lat pozbawienia wolności.