Piotr Adamowicz w wywiadzie dla Onetu przyznaje, że rodzina zamordowanego prezydenta Gdańska początkowo w ogóle nie chciała oficjalnego pogrzebu Pawła Adamowicza. Woleli, aby to była prywatna, skromna uroczystość. Przekonano ich jednak, że Adamowicz był zbyt ważny dla Gdańska – dlatego organizacją pogrzebu zajęło się miasto w porozumieniu z rodziną. Ale nie wszystkie władze państwowe - jak mówi Piotr Adamowicz - potrafiły się w tej sytuacji zachować.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Brat Pawła Adamowicza opowiada m.in. o tym, jak tuż po śmierci prezydenta Gdańska skontaktował się z nim telefonicznie premier Mateusz Morawiecki. – Złożył mi kondolencje, a ja podziękowałem za to, że Kancelaria Premiera zorganizowała transport dla żony i córek Pawła – relacjonuje Onetowi Piotr Adamowicz. Szef rządu w tej rozmowie sondował, czy rodzina prezydenta Gdańska chce pogrzebu państwowego.
– Odpowiedź rodziny była zdecydowana - nie – mówi Piotr Adamowicz. Przyznaje, że później rozmów było jeszcze kilka, m.in. ustalono, że w uroczystościach nie będzie uczestniczyć żadna kompania reprezentacyjna, a skromna asysta wojskowa. Wszystkie ustalenia - jak mówi Adamowicz - zostały dotrzymane. – Mogę powiedzieć, że działania KPRM Morawieckiego to pełen profesjonalizm – przyznaje.
Zupełnie inne zdanie ma o działaniach Kancelarii Prezydenta. – Powiem tak: ze względu na powagę sytuacji i szczególną rolę urzędu prezydenta nie chciałbym wdawać się w takie dyskusje – ucina jednak Piotr Adamowicz w rozmowie z Andrzejem Stankiewiczem.
Adamowicz przyznaje, że był pod wrażeniem, jak profesjonalnie do sprawy pogrzebu podeszła Stolica Apostolska.
– Po śmierci Pawła zadzwonił do mnie duchowny z Watykanu. Zapytał, czy chciałbym przyjąć kondolencje w imieniu Franciszka z rąk papieskiego jałmużnika kard. Konrad Krajewskiego. Podziękowałem, ale poprosiłem, by Krajewski skontaktował się z rodzicami i żoną Pawła. Kościół wie, że w takiej dramatycznej sytuacji trzeba znaleźć pośrednika, który pozwoli ustalić, jaka jest sytuacja i nastroje w otoczeniu zmarłego – wyjawił.
Tuż po pogrzebie Pawła Adamowicza prezydencki minister Krzysztof Szczerski tłumaczył, że dla Andrzeja Dudy był istotny " sam udział w pogrzebie i jeśli organizatorzy przywiązują tak wielką wagę do tego, żeby w tym a nie innym miejscu był posadzony, to nie będziemy tej sprawy dyskutować". Tak wyjaśniał, dlaczego prezydent usiadł w Bazylice Mariackiej w dalszym rzędzie.
W związku z podtekstem politycznym, pewne rzeczy należało uzgodnić. I z KPRM zostało to uzgodnione. A co do Kancelarii Prezydenta — nie chcę się wypowiadać.