Tabloid ujawnia, co dostawały prostytutki za spotkania z Niesiołowskim. Śledczy: są nagrania wideo
Bartosz Świderski
02 lutego 2019, 18:16·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 02 lutego 2019, 18:16
– Niektóre prostytutki za spotkanie z posłem dostawały 350 złotych. Są nagrania rozmów biznesmenów z politykiem. Do tego materiały wideo – powiedział śledczy znający kulisy sprawy zatrzymania biznesmenów z województwa łódzkiego przez CBA. W tle ma być seksafera z udziałem posła Niesiołowskiego.
Reklama.
– Coś tam zjemy, przegryziemy, no i potem, a potem zobaczymy – tak miał zapowiadać swój przyjazd Niesiołowski w 2015 r. – To "potem", czyli główne danie, miało już niekulinarny charakter – dodał informator "SE".
Dodał, że najważniejsza w sprawie była dyskrecja. Znany poseł nie mógł ryzykować, że ktoś zdemaskuje go, gdy korzysta z usług agencji towarzyskiej. Miał – według rozmówcy gazety – zaufać biznesmenom, którzy organizowali dla niego schadzki w dyskretnych miejscach.
Seksafera "Jurny Stefan"
W czwartek CBA zatrzymało trzech biznesmenów z województwa łódzkiego, którzy mają być uwikłani w korupcyjny proceder. Śledztwo wykazało, że zatrzymani wręczali korzyści posłowi na Sejm, którym – jak informuje Radio Zet – okazał się Stefan Niesiołowski. Jak podała Wirtualna Polska, miało chodzić o usługi seksualne dla polityka.
W podsłuchanych rozmowach biznesmeni mówią o "jurnym Stefanie". – Mówią, że zarwał łóżko i że teraz powinien korzystać z kanapy – powiedział rozmówca Wirtualnej Polski.
W kontekście tych doniesień wspominał zachowanie posła Niesiołowskiego prawicowy publicysta Piotr Zaremba. "Byłem świadkiem sceny, jak na pewnym przyjęciu w roku 1998, u początków rządu AWS, pewien biznesmen zainteresowany kontraktami z Pocztą Polską sprosił polityków ZChN, bo poczta pozostawała we władztwie tej partii. Jednym z tych polityków był Niesiołowski" – wspominał publicysta.
"Panie Stefanie, proponuję Marzenę - krzyczał biznesmen wlokąc w kierunku posła urodziwą hostessę" – napisał Zaremba w Polska Times.