
Reklama.
Materiał był poświęcony właśnie protestującym. Oczywiście przedstawiono ich jako osoby oszalałe z nienawiści, które nie potrafią dyskutować o polityce w "normalnych" ramach. Jednak po co w "Wiadomościach" podano ich dane osobowe, naprawdę trudno zrozumieć.
To zresztą nie wszystko – podali miejsca pracy wielu z tych osób. Sytuacja oburzyła wielu oglądających. "Skandal! Wiadomości ujawniają wizerunek i nazwiska podejrzanych. Ujawniają miejsce pracy jednej z protestujących" – napisał na Twitterze Mikołaj Wróbelek.
"Podając imiona i nazwiska protestujących. Podając miejsca ich pracy - prezes Kurski osobiście jest odpowiedzialny za to jeżeli tym ludziom cokolwiek się stanie!" – dodał w jednym z kolejnych wpisów, których nie pokazujemy, ponieważ przedstawiają dane protestujących.
Protest, który "sprowokował" twórców głównego dziennika informacyjnego TVP do pokazania danych osobowych, odbył się w sobotę. Grupa protestujących przed siedzibą TVP otoczyła Magdalenę Ogórek, przyklejano na jej samochód kartki z hasłami oraz wykrzykiwano w jej stronę agresywne okrzyki.