Od jakiegoś czasu,niemieckie media bez ogródek piszą o Stefanie Horngacherze jako o nowym trenerze tamtejszej kadry skoczków narciarskich. To oznaczałoby, że Austriak opuszcza Polskę, a nasza kadra zostaje bez głównego trenera. Jednak nic nie jest jeszcze przesądzone.
– Niemcy i Polacy złożyli już oferty, Horngacher ogłosi decyzję po mistrzostwach świata, ale PZN pozna ją wcześniej. Adam Małysz, Apoloniusz Tajner i Horngacher spotkają się w hotelu w miejscowości Telfs (baza polskiej kadry) jeszcze w czasie mistrzostw i tam zapadną ostateczne decyzje – twierdzi informator portalu Sport.pl.
PZN przedstawił Horngacherowi ofertę trzyletniego kontraktu, czyli do igrzysk olimpijskich, które w 2022 roku odbędą się w Pekinie. I co ciekawe, negocjacje nie mają podłoża finansowego, a dotyczą funkcjonowania i przyszłości kadry, pieniędzy i realizacji pomysłów na innowacje i budżetów dla kadr.
Niemcy również przedstawili trenerowi ofertę. Długość kontraktu jest nieznana, ale mówi się o ofercie do igrzysk z ewentualnym przedłużeniem do kolejnych igrzysk olimpijskich. Później Austriak mógłby liczyć również na zatrudnienie w strukturach związkowych, czyli de facto nie musiałby się martwić o pracę aż do emerytury.
Na rzecz pracy w Polsce przemawia także tryb treningów (szczególnie w sezonie letnim) co zapewnia częstsze i dłuższe pobyty trenera w domu, co z kolei ważne jest dla... jego żony.
Przewagą kadry Niemiec jest większy potencjał młodych zawodników, z kolei polski związek jest bardziej skłonny do finansowania zachcianek treningowych Horngachera. Ostateczną decyzję trenera najprawdopodobniej poznamy tuż po Mistrzostwach Świata, które zaczynają się 22 lutego konkursem w Innsbrucku.