
Reklama.
"Jak to możliwe, że chore mięso krów trafiło do kebaba? Przecież tam dają albo kurczaka, albo baraninę" – pisali smakosze kababów pod tekstem dotyczącym śledztwa "Superwizjera" TVN24. Wielu po prostu nie wierzyło, że w barach z kebabem można zjeść wołowinę.
Wszelkie wątpliwości w tej sprawie rozwiali ostatecznie słoweńscy inspektorzy Ministerstwa Rolnictwa, Leśnictwa i Żywności. Z relacji Zurnal24.si wynika, że jeden ze słoweńskich importerów zamówił z Polski przez Niemcy setki kilogramów mięsa z "leżaków". Stanowiło ono produkty przeznaczone właśnie na kebab.
Reportaż "Chore bydło kupię" został wyemitowany przez stację TVN24 kilka dni temu. Jego współautor Patryk Szczepaniak zatrudnił się w ubojni, by udokumentować oraz pokazać sposób produkcji mięsa z chorych i padłych krów.
W jednej z nagranych przez niego scen mogliśmy zobaczyć, jak szeregowi pracownicy zakładu sami przybijają pieczątki poświadczające badania weterynaryjne.
źródło: Zurnal.si