Dziennikarz "Superwizjera" zatrudnił się w jednej z mazowieckich ubojni i na własne oczy przekonał się, jak okrutnym, a jednocześnie dochodowym procederem jest ubój... chorych krów. Tak, chorych! Okazuje się, że mięso bez wymaganych badań trafia do sklepów, a potem na talerze Polaków.
– Ludzie nie świnie, zjedzą wszystko – komentarz jednego z rozmówców "Superwizjera" to celne podsumowanie dokumentu opowiadającego o handlu mięsem z chorych i zdechłych krów. W materiale "Chore bydło kupię" dziennikarze TVN pokazali, jak dochodowe i powszechne jest handlowanie de facto padliną.
"Chore bydło kupię" to kolejny mocny reportaż wcieleniowy. Autor dokumentu Patryk Szczepaniak zatrudnił się w ubojni, by udokumentować oraz pokazać sposób produkcji mięsa z chorych i padłych krów.
W filmie widać, jak po nocach działają fabryki, produkujące nieprzebadane mięso bez nadzoru weterynarza. Krowy są nieludzko zamęczane i wciągane do ubojni za szyję przy użyciu elektrycznej wyciągarki. Warto mieć świadomość tego, że mięso pozyskane w ten sposób trafia później na sklepowe półki.
Gdzie zobaczyć ten szokujący materiał? Premiera dokumentu "Chore bydło kupię" w sobotę 26 stycznia o godz. 20:00 na antenie TVN24.