Sąd podtrzymał decyzję prokuratury o umorzeniu sprawy, dotyczącej incydentu na wiecu zwolenników Prawa i Sprawiedliwości w centrum Lublina. Mężczyzna miał zaatakować działaczkę Komitetu Obrony Demokracji. Do zdarzenia doszło kilka miesięcy temu.
We wrześniu 2018 r. Beata Szydło uczestniczyła w wiecu w Lublinie przed wyborami samorządowymi. Jak podaje TOK FM, to właśnie wtedy doszło do starcia pomiędzy zgromadzonymi na miejscu działaczami KOD a zwolennikami Prawa i Sprawiedliwości.
W pewnym momencie Sylwia Bogusz, działaczka Komitetu Obrony Demokracji, miała zostać kopnięta przez jednego z sympatyków partii Jarosława Kaczyńskiego. Chwilę po tym podeszła do policjantów i zgłosiła, że została zaatakowana.
Kopnięta przez przypadek?
TOK FM informuje, że sprawa niemal od razu została zamknięta, bo prokurator uznał, że pani Sylwia może ścigać sprawcę na drodze prywatnoskargowej. Prokuratura podkreślała, że "pokrzywdzona przebywała w tłumie osób, gdzie istnieje duże prawdopodobieństwo, że zdarzenie mogło mieć charakter przypadkowy".
Decyzję nagłośniła później reporterka stacji, po czym śledczy stwierdzili, że dochodzenie zamknięto zbyt wcześnie. Sprawę wznowiono, ale z najnowszych informacji wynika, że ostatecznie postępowanie umorzono ponownie - wobec niewykrycia sprawcy. Poszkodowana kobieta złożyła zażalenie na decyzję o umorzeniu.
Szydło studziła emocje
Podczas wrześniowej wizyty Szydło w Lublinie panowała napięta atmosfera. Była szefowa rządu sama próbowała uspokajać sytuację. – Nie trzeba krzyczeć, nie trzeba być człowiekiem, który jest nastawiony na konfrontację, bo ja zaraz do państwa podejdę i z państwem porozmawiam – mówiła. Jednak do rozmów z KOD i Obywatelami RP nie doszło.