
Reklama.
Prezes PiS w końcu zajął wyraźne stanowisko w sprawie nagrań jego własnej osoby, które opublikowała "Gazeta Wyborcza".
"Krwawy, faszystowski dyktator"
Kaczyński w wywiadzie przekonywał, że materiały opublikowane przez dziennikarzy nie są nawet "kapiszonem", a on sam działał zgodnie z prawem. Lider partii w wywiadzie dla "Sieci" zapewnił ponadto, że pilnował, aby Srebrna nie płaciła za źle skonstruowane faktury.
Kaczyński w wywiadzie przekonywał, że materiały opublikowane przez dziennikarzy nie są nawet "kapiszonem", a on sam działał zgodnie z prawem. Lider partii w wywiadzie dla "Sieci" zapewnił ponadto, że pilnował, aby Srebrna nie płaciła za źle skonstruowane faktury.
W tym wątku prezes PiS nawiązał do określenia, którym często jest nazywany m.in. przez przedstawicieli opozycji. Chodzi o słynnego już "dyktatora".
– Inaczej nie mogłem się zachować zarówno z powodów prawno-moralnych, jak i dlatego, że choć czytam o sobie, iż jestem krwawym, faszystowskim dyktatorem, to nie mogę zmusić ani zarządu, ani rady do akceptacji rachunku bez podstaw. Oni szybciej podaliby się do dymisji niż to zaakceptowali – powiedział.
Kaczyński zauważył także, że sama inwestycja przy Srebrnej nie miałaby nic wspólnego z jego "osobistą sytuacją finansową".
źródło: Sieci