
Robert Biedroń na pytania o finansowanie Wiosny często reaguje blokadą użytkownika na Twitterze. I nie jest ważne, czy ten jest politykiem, dziennikarzem, czy jego wyborcą. – To strzał we własną stopę. Dlaczego nikt Biedroniowi nie powie, że to jest bez sensu? Przecież stoi za nim sztab ludzi – zastanawia się Aleksander Twardowski. Pytamy o to doradców Wiosny Biedronia.
Zwykle na Twitterze "bana" daje się hejterom, internetowym trollom. Ludziom, którzy chowają się za wizerunkami bohaterów kreskówek albo stockowymi zdjęciami, nie podając przy tym prawdziwych danych. Blokuje się także tych, którzy zieją nienawiścią.
Nie przestanę pytać
– Nie wchodziłem w żadne interakcje z Robertem Biedroniem na Twitterze. Nawet przed konwencją Wiosny pochwaliłem postulat, by zwiększyć emeryturę do 1600 złotych. I Robert Biedroń podał ten wpis dalej – opowiada nam Marcin Dobski, dziennikarz PolskiegoRadia24.pl, któremu lider Wiosny uniemożliwił śledzenie go na Twitterze.
"Ban za próbę dyskusji"
Monika Wielichowska, posłanka PO, pracowała z Biedroniem w VII kadencji Sejmu. – Robert wie, jakie są moje poglądy w sprawach światopoglądowych czy równościowych. Jeśli nie chce ze mną dyskutować, to pytanie: z kim chce rozmawiać i cokolwiek budować? – pyta posłanka.
Z tego, co widać dużo ludzi dostaje od Biedronia "bana" i nie są to blokady za hejt. Te oczywiście rozumiem. Blokada przez Biedronia każdego, kto podejmuje próbę merytorycznej dyskusji, opartej na faktach, nie jest dobrym rozwiązaniem i nie posłuży konstruktywnej współpracy. Robert Biedroń, kiedyś polityk SLD, potem Ruchu Palikota i prezydent Słupska, powinien o tym wiedzieć, funkcjonując w polityce kilkadziesiąt lat.
"Podobno jakiś totumfacki blokuje"
"Nie będę wyborcą RB, nie dlatego, że Biedroń mnie zablokował" – napisał na Twitterze Waldemar Kuczyński. Pytamy go o konkrety. – Ja po prostu nie wiem, za co mam tę blokadę – słyszę.
Kuczyński przyznaje, że wprawdzie nigdy nie był entuzjastą Wiosny, ale i nie był jej przeciwnikiem. – Mogłem napisać jakiś tweet stawiając znaki zapytania. Natomiast absolutnie nie przypominam sobie, bym Roberta Biedronia napadł za cokolwiek. I trochę byłem zaskoczony tym, że zostałem zablokowany – komentuje.
Kalka z Kaczyńskiego
"Najbardziej irytuje mnie u Biedronia to, co w ramach propagandy wyprawia w mediach społecznościowych. Blokowanie krytycznych (albo i nie) użytkowników Facebooka i Twittera ma miejsce od miesięcy, na ogromną skalę i za cholerę nie potrafię znaleźć klucza, według jakiego się odbywa. Jeśli chodzi o to, by otoczyć się tylko tymi, którzy wodzowi potakują i klaszczą, to fatalnie, bo to jest WPROST kalka z Kaczyńskiego, który jak wiadomo czyta tylko właściwą prasę i otacza się tylko właściwymi ludźmi” – to fragment felietonu Aleksandra Twardowskiego, jaki ukazał się na łamach "Liberte".
Biedroń na TT
Dlaczego Biedroń zalicza wpadki w mediach społecznościowych? Pytam o to Jakuba Bierzyńskiego, prezesa domu mediowego OMD i doradcy lidera Wiosny. Ale on odmawia komentarza. Powtarza, że nie ma pełnomocnictwa, by wypowiadać się w kwestii mediów społecznościowych Roberta Biedronia. Zapewnia tylko, że on się nie zajmuje ich obsługą. I odsyła nas do Jana Mroza, szefa komunikacji Wiosny.
– Oczywiście, naturalnym jest, że to Robert odpowiada za swojego Twittera. Natomiast jeśli prowadzi konwencję regionalną, czy dyskutuje w programie telewizyjnym, to współpracownicy relacjonują to na jego profilu. Tak funkcjonuje cały świat, wszyscy politycy – dodaje.
