
Grażyna zniknęła bez śladu. – Nie mogła przecież zapaść się pod ziemię – mówi jej siostra i podejrzliwie patrzy na Czesława, męża Grażyny. On widział ją jako ostatni. Czesław powtarza, że jego żona musiała uciec, zabierając z ich domu 50 tys. zł. Pojawia się też wątek kochanka-Kurda, który za informacje w sprawie, wyznaczył nagrodę 100 tys. zł. – Może być i tak, że Grażyna Kuliszewska oszukała i jednego, i drugiego mężczyznę – mówi detektyw Bartosz Weremczuk. Śledczy badają kilka hipotez.
Nie jest znana treść rozmowy poprzedzająca cytat. Czesław twierdzi, że był prowokowany. A gdy udało się jej go sprowokować, to zaczynała nagrywać. Teraz rozumiem… Chciała mieć dowody do sądu, żeby uzyskać rozwód. W Wielkiej Brytanii nie jest to takie proste, dlatego musiała mieć argumenty.
Borzęcin w Małopolsce. Grażyna Kuliszewska przyjeżdża tu z Londynu 3 stycznia. Ma do załatwienia sprawę u notariusza. Chce, by w zamian za 15 tys. funtów, mąż przepisał na nią ziemię, na której stoi ich dom.
4 stycznia
Czesław twierdzi, że dopiero rano zorientował się, że jego żony nie ma w domu. Najpierw – widząc otwartą bramę – pomyślał, że poszła do sklepu po pieczywo. Próbował się z nią kontaktować, ale miała wyłączony telefon.
Moje drugie skojarzenie: poszła do teścia. Tam też jest problem z zasięgiem. Dzwoniłem drugi raz. Za chwilę obudził się syn. Zrobiłem mu śniadanie, ubrałem go. Około 10:30 pojechałem pod teścia dom, ale mi nie otworzył. Wróciłem do domu. I na drugim telefonie miałem od niej wiadomość: "Zobaczymy się w Londynie".
W taką wersję wydarzeń nie wierzy Mariola Wróbel. – Moja siostra na pewno z tego domu nie wyszła o własnych nogach. Nie wierzę w to i nigdy nie uwierzę. Grażyna nie zostawiłaby dziecka, domu. Choćby chciała odejść, rozwieść się, to po prostu by to zrobiła. Przez cały czas uważam, że Czesław bardzo kręci. I każdy, kto go zna w Polsce, mówi to samo. On każdemu przedstawia zupełnie inną wersję wydarzeń – mówi pewna swego Mariola.
Rozwód i romans
W Borzęcinie od kilku tygodni zbiera się po kilkaset osób. Przeczesują lasy, pola, łąki. Chcą znaleźć Grażynę, natrafić na jakikolwiek ślad. Do Polski z Włoch przyjeżdża też jej siostra. – Chodziliśmy w gumiakach i szukaliśmy Grażyny. Po śniegu, po lodzie, żeby ją tylko znaleźć – wspomina Mariola. Ale nic.
Pożyczka i Koran
Detektywi ustalili, że w lipcu Grażyna zamówiła przez internet Koran. Miała też dopytywać jedną z koleżanek, która żyje w związku z muzułmaninem o to, jak ci traktują dzieci z innego związku. Powtarzała, że interesuje się tym córka jej innej koleżanki.
Nagranie
Dziennikarze Onet.pl dotarli do rozmowy Grażyny i Czesława, którą zrejestrowano na filmie, a ten trafił już w ręce śledczych. Nie wyłania się z niej obraz zgodnych małżonków.
Mężczyzna: (Fragment niewyraźny) A Ty mi powiesz, że to jest Twój dom? To Ci ryj obiję i tyle.
Kobieta: Co mi zrobisz? Co mi zrobisz?
Kobieta: Co mi zrobisz? Co powiedziałeś?.... P., co tam robisz?
Mężczyzna: Jesteś dz..ką i tyle.
Kobieta: Ileż można tego słuchać? Ty jesteś dzi....em, nie ja.
Mężczyzna: Jesteś dzi..ą, k...ą, sz...ą!
Nie jest znana treść rozmowy poprzedzająca cytat. Czesław twierdzi, że był prowokowany. A gdy udało się jej go sprowokować, to zaczynała nagrywać. Teraz rozumiem… Chciała mieć dowody do sądu, żeby uzyskać rozwód. W Wielkiej Brytanii nie jest to takie proste, dlatego musiała mieć argumenty.
Sprawa zaginięcia Kuliszewskiej stała się bardzo medialna. Internauci w mediach społecznościowych snują teorię na temat tego, co mogło się stać tamtej nocy.Niektórzy są przekonani, że Grażyna uciekła od męża, inni twierdzą, że to on zrobił jej krzywdę.
