Film Agnieszki Holland "Obywatel Jones" walczy o Złotego Niedźwiedzia na festiwalu Berlinale. Film o dziennikarzu, który w latach 30. XX wieku ujawnił Wielki Głód na Ukrainie, ma sporą szansę na nagrodę. Przed premierą w Berlinie reżyserka wzięła udział w konferencji prasowej, na której nie zabrakło aluzji politycznych.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
– Uważam, że nie można dziś mówić o demokracji bez wolnych mediów. Podobnie jak nie można milczeć na temat działań polityków we współczesnym świecie – mówiła Holland w Berlinie. Do dyskusji włączył się też grający Garetha Jonesa James Norton. – Jeśli ten film zainspiruje jakichś młodych dziennikarzy – będzie fantastycznie. Myślę, że w epoce fake newsów takich ludzi jak Jones trzeba szczególnie szanować i chronić – mówił aktor.
Gareth Jones w marcu 1933 roku wyruszył w podróż do Charkowa. Miał wtedy niespełna 30 lat. Jones chciał na własne oczy zobaczyć i rzetelnie opisać Wielki Głód na Ukrainie, o którym dotychczas media nie pisały za wiele, a co do rzetelności ukazujących się przekazów można było mieć spore wątpliwości.
– Dostaję dużo scenariuszy o tragediach XX wieku, czasem ich nawet nie czytam, bo nie chcę już wracać do tych wydarzeń. Ale tekst Andrei Chalupy zainteresował mnie. To była opowieść o Hołodomorze – jednej z największych zbrodni poprzedniego wieku, o której nikt prawie nie wie. Czułam, że duchy ofiar tej zbrodni wołają o sprawiedliwość. Do tego Gareth Jones – świetnie wykształcony młody człowiek z olbrzymim wyczuciem politycznym, jego odwaga i cena, jaką musiał za nią zapłacić – tak Agnieszka Holland tłumaczyła podjęcie ekranizacji historii Jonesa.
"Obywatel Jones" to trzeci film polskiej reżyserki, który startuje w konkursie na festiwalu Berlinale. Dwa lata temu zdobyła Srebrnego Niedźwiedzia za "Pokot". Najnowszy film zbiera dobre recenzje od krytyków obecnych na festiwalu. Finałowa gala odbędzie się 16 lutego.