Śledczy sprawdzają, kto ujawnił dane osobowe i umieścił z internecie zdjęcia zabójcy prezydenta Gdańska zrobione już po jego zatrzymaniu. Choć zabił Pawła Adamowicza, akurat w tej sprawie Stefan W. ma status osoby pokrzywdzonej.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Śledztwo prowadzone jest w kierunku bezprawnego ujawnienia wizerunku i danych osobowych Stefana W. – podało Radio Gdańsk. Ponadto prokuratura Rejonowa w Gdyni sprawdza, kto rozpowszechniał ustalenia z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym.
Na zdjęciu, o którym mowa, Stefan W. miał na sobie zielony uniform i założone kajdanki. Stacja wyjaśnia, że na zdjęciu widać, iż mężczyzna ma owiniętą bandażem rękę, a na twarzy ma ślady pobicia.
Zdjęcie Stefana W. z zasłoniętymi oczami tuż po ataku na Pawła Adamowicza opublikował między innymi "Super Express".
Na fotografii widać skutego stojącego pod ścianą zamachowca, który na ręku ma opatrunek. Miał doznać wcześniej obrażeń dłoni w wyniku obezwładnienia go już po ataku nożem na prezydenta Gdańska.
Z kolei Onet, który również dotarł do fotografii, informował, że zdjęcie zostało zrobione kilka godzin po ataku. "Ma złamany nos, podbite oko i siniaka w okolicach skroni, a także obrażenia prawej dłoni, którą zamordował prezydenta Gdańska" – podawał portal.
Onet oceniał, że "przygarbionego mężczyznę z nieobliczalnym, a jednocześnie zmęczonym spojrzeniem można łatwo pomylić z osobnikami, którzy po tygodniowej libacji proszą o drobne pod sklepem. Niewiele zostało z wysportowanego osiłka sprzed kilku lat".