
Reklama.
Na niepokojący fragment wypowiedzi premiera Izraela pierwszy nad Wisłą uwagę zwrócił dziennikarz Jarosław Kociszewski, który specjalizuje się w tematyce Bliskiego Wschodu i Izraela. "Według Netanyahu w Warszawie ma miejsce 'praktycznie otwarte' spotkanie z krajami arabskimi we wspólnym interesie, którym jest wojna z Iranem. To w końcu organizujemy konferencję pokojową, czy wojenną?" – zaalarmował.
Takie słowa o Benjamina Netanjahu padły w informacji o wizycie w Warszawie, którą podzielono się na oficjalnym koncie izraelskiego premiera na Twitterze. Zdaniem Kocieszewskiego, słowa o wojnie z Iranem mają stanowić element kampanii wyborczej Netanjahu. A to miało się nie spodobać przedstawicielom Arabii Saudyjskiej.
Co prawda, izraelskie władze łagodzą teraz ten przekaz i twierdzą, że chodziło o wojnę przeciwko umacnianiu interesów Iranu, jednak ostra retoryka antyirańska rzeczywiście doskonale wpisuje się w kampanię wyborczą, która trwa w Izraelu. Niestety, jej skutki mogą boleśnie zrykoszetować w Polskę.