Wybory do Europarlamentu już w maju, więc układanie list idzie pełną parą. W Platformie Obywatelskiej jest już kilku "pewniaków", jednak w niektórych okręgach trwa jeszcze bój o pierwsze miejsca. Jedno z nich czeka na... Zbigniewa Bońka.
W niektórych regionach sprawa jest już właściwie jasna. Bronisław Komorowski ma być "jedynką" w Wielkopolsce, Ewa Kopacz ma otwierać listę w Warszawie, a Radosław Sikorski w kujawsko-pomorskim. Ważą się losy Leszka Millera (dwójka w Wielkopolsce, albo jedynka w Łodzi), Włodzimierza Cimoszewicza (Podlaskie) oraz Kazimierza Marcinkiewicza (Gorzów Wielkopolski).
Dodajmy, że są to propozycje Platformy Obywatelskiej, a jeszcze nie wiadomo, czy opozycja wystartuje we wspólnym bloku, co może trochę zmienić plany co do kształtu wyborczych list.
Wielką niewiadomą pozostaje także okręg małopolski, w którym PO przydałaby się gwiazda, która swoją rozpoznawalnością byłaby w stanie pociągnąć siebie i kolegów. W tym celu Grzegorz Schetyna namawia do startu... Zbigniewa Bońka.
Obecny prezes PZPN-u wolałby co prawda zostać na swoim fotelu, jednak ustawa o sporcie ogranicza liczbę tych kadencji w fotelu prezesa PZPN do dwóch. Najbliższe wybory na prezesa Związku mają się odbyć w październiku 2020 r, więc przydałby się pomysł na dalszą karierę.
Jak na razie Boniek nie jest przekonany do własnego startu, ale nie jest tajemnicą, że mógłby mieć szansę na wybór. I na całkiem przyzwoitą pensję europosła.