– Podsłuchy znaleziono w żyrandolach. Jedna pluskwa była w gabinecie Kosiniaka-Kamysza, a druga w gabinecie posła Piotra Zgorzelskiego – ujawnił w rozmowie z tabloidem. – To niesłychane i to skandal, że podsłuchuje się partię polityczną PSL – dodał.
Tych informacji nie potwierdził oficjalnie Władysław Kosiniak Kamysz, a Piotr Zgorzelski "niczego nie potwierdza". Były lider PSL Janusz Piechociński na Twitterze skomentował niczym wróżbita: "Jak zakładają Ci podsłuchy, Twoje notowania szybciej niż w sondażach istotnie rosną... Tylko tak wyjaśniam podsłuchy w gabinecie JKK".