"To był najgorszy rok w moim życiu". Esmeralda o rozpadzie duetu sióstr Godlewskich
Bartosz Świderski
18 lutego 2019, 11:04·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 18 lutego 2019, 11:04
Afera na pokładzie samolotu do Amsterdamu może oznaczać koniec jednego z najbardziej kontrowersyjnych zjawisk na polskiej scenie. – Mam dosyć poniżania mojej osoby – mówiła Esmeralda Godlewska w swojej relacji na Instagramie.
Reklama.
W swojej relacji live na Istagramie Esmeralda Godlewska odpowiedziała na najbardziej palące pytanie obserwatorów sióstr Godlewskich – "Czy zespół się rozpadł?".
– Chwilowo jest zawieszony, ja nie czuję się spełniona, śpiewając. To nie jest droga, którą chcę iść. Mam dosyć poniżania mojej osoby – powiedziała w mocnych słowach. – Na początku wydawało mi się to być interesujące. Nawet nie wiem, jak to dokładnie określić. Nie czułam się szczęśliwa, ubiegły rok był najgorszym rokiem w moim życiu. W środku umierałam, umierałam każdego dnia – podkreślała.
Przez incydent na lotnisku koncert sióstr w Niderlandach odbył się w okrojonym składzie.
"Dziękujemy Małgosi Godlewskiej za świetny, walentynkowy występ, pełen profesjonalizm od samego początku pobytu aż do jego końca. Żałujemy, że druga cześć zespołu Sióstr Godlewskich tak lekko podchodzi do podjętych zobowiązań" – napisał na Facebooku organizator koncertu sióstr w Holandii.
Awantura na pokładzie
W niedzielę został opóźniony start samolotu z Warszawy do Amsterdamu. Na pokładzie doszło do sprzeczki między siostrami Godlewskimi. Tak poważnej, że pilot postanowił działać.
– One zaczęły pić alkohol i znowu krzyczeć, bo myślały, że jak już zamknęli drzwi to nikt ich nie wyrzuci. Nagle pilot zatrzymał samolot i mówi, że zawracamy. Podjechały schody. Przyszła straż celna, antyterroryści w kominiarkach. Rozmawiali z nimi jakieś 20 minut, zanim wyszły z samolotu – relacjonowali świadkowie.