
Nieoficjalne informacje szybko rozeszły się w internecie - z trzech powodów.
Fani w glanach i irokezach mogą jednak odetchnąć z ulgą. Na tegorocznym festiwalu nie pojawi nikt, kto zaśpiewa "Ona tańczy dla mnie".
Zgadzam się z opiniami, iż poziom i zainteresowanie ostatnimi edycjami festiwalu były wyraźnie mniejsze. Potwierdził to audyt festiwali za 2016 i 2017 rok. Postawiliśmy wówczas na odważną zmianę formuły festiwalu, przenieśliśmy go do centrum miasta, zorganizowaliśmy liczne wydarzenia towarzyszące. Mimo, iż wszystkie elementy zostały dobrze przemyślane i doskonale wykonane pod względem organizacyjnym, stosunek wydanych pieniędzy do liczby uczestników wydarzenia pozostawiał wiele do życzenia. Biorąc to pod uwagę oraz wsłuchując się w głosy mieszkańców Gminy Jarocin oraz festiwalowiczów, podjąłem decyzję o ponownej zmianie formuły festiwalu.
Festiwal ma być zorganizowany w połowie lipca, a tymczasem pozostaje sporo niewiadomych. Nie poznaliśmy nawet ani jednej gwiazdy, która przyjedzie do Jarocina. Zaniepokojeni radni zwołali nawet w tej sprawie nadzwyczajną sesję.
Miałem niedobre przeczucia co do decyzji o zmianach w zespole organizacyjnym, które niestety potwierdziły się w wymiarze wizerunkowym i frekwencyjnym w roku 2018. Nie było to jednak nic na tyle poważnego, aby przewracać ten wózek po raz kolejny do góry kołami, zwłaszcza w sposób zdradzający - i piszę to z ogromnym smutkiem, bo moje cztery autorskie edycje tego festiwalu postrzegam jako ważną część mojego życia - jakąś wewnętrzną dezintegrację.