Mateusz Morawicki czuje się głęboko urażony słowami ministra spraw zagranicznych Izraela sugerującego, że Polacy wysysają antysemityzm z mlekiem matki. – Takie stereotypy to nic innego jak rasizm – stwierdził premier.
W rozmowie z "Haaretz" Mateusz Morawiecki wyjaśnił przyczyny, dla których zdecydował się odwołać swoją wizytę w Izraelu na szczycie V4. Jego zdaniem między Polską i Izraelem trwa kryzys dyplomatyczny po słowach szefa MSZ tego kraju o Polakach wysysających antysemityzm z mlekiem matki.
– Nie jest to dla mnie problem, gdy ktoś wspomniał o tym, że podczas okrutnej, złej, dehumanizującej wojny w moim narodzie byli indywidualni przestępcy. Oczywiście że byli, tak jak byli w każdym innym narodzie – stwierdził Morawiecki w wywiadzie dla najstarszej izraelskiej gazety.
Premier dodał jednak, że kiedy się stosuje tak stereotypowe myślenie jak w przypadku szefa MSZ Izraela, to nie jest to nic innego jak zwykły rasizm. – Kiedy pierwszy raz o tym usłyszałem, wydawało mi się to całkowicie niewiarygodne. Takie słowa mogą paść z ust radykalnego ekstremisty, a nie ministra spraw zagranicznych – stwierdził.