Od samego początku wprowadzenia 500+ plus w życie program budził ogromne kontrowersje, m.in. z tego powodu, że traktuje dzieci wybiórczo. Opozycja, ale również rodzice, wskazywali, że to niesprawiedliwe, ale PiS był głuchy na te głosy. Przypomnijmy, co mówili o 500+ na pierwsze dziecko. To szczególnie ciekawe dziś, kiedy przed wyborami niemożliwe stało się możliwe.
W sobotę z wielką pompą ogłoszono 500+ na pierwsze dziecko, wszędzie na prawicy euforia ze wspaniałego pomysłu. Ale przecież PiS od samego początku tego nie chciał.
A we wrześniu ubiegłego roku stwierdziła wprost, że rządu na to nie stać. – Gdybyśmy chcieli sfinansować każde dziecko w Polsce, to koszt programu by się niemal podwoił, a na to nas nie stać – mówiła w TVP Info. Co więcej, zasugerowała, że rodziny z jednym dzieckiem mogą mniej takiego wsparcia potrzebować: – Wszystkie badania GUS pokazują, że rodziny z jednym dzieckiem nie są zagrożone ubóstwem tak, jak bardziej liczne rodziny.
Jej słowa z września niosą się dziś w sieci.
Ale to nie wszystko. Na początku lutego zareagowała na propozycję Roberta Biedronia, która padła podczas konwencji jego partii. – Program musi obejmować wszystkie dzieci, a nie tylko te mieszczące się w urzędniczych metryczkach. Jak równość, to równość – mówił Biedroń.
Minister Rafalska, dopytywana o to w TVP Info, powiedziała, że "finansowanie pierwszego dziecka to wzrost o około 17-18 mld dodatkowych środków na realizację tego programu". – Wprowadzając kryterium dochodowe na pierwsze dziecko, kierowaliśmy się tym, że rodziny z jednym dzieckiem są zdecydowanie mniej zagrożone ubóstwem – cytujemy jej słowa za BusinessInsider.pl.
W kontekście Biedronia minister dodała jeszcze, że "dzisiaj najwięcej obiecują ci, którzy mają najmniejsze szanse realnego rządzenia".
"Rafalska jeszcze 5 lutego pisała (odpowiadając na propozycję Biedronia), że brak takiej możliwości, aby 500+ było na wszystkie dzieci. Co przez 18 dni się zmieniło?" – pyta jeden z internautów.