Pod koniec karnawału w Polsce obchodzony jest tłusty czwartek. To wtedy właśnie co niektórzy biją rekordy w ilości zjedzonych pączków. Nie ma co ukrywać – w naszym kraju to święto obżarstwa. A jak jest za granicą? Przyjrzeliśmy się tradycjom w Niemczech i Wielkiej Brytanii.
Koniec karnawału zwiastuje w Polsce dwie rzeczy: tłusty czwartek i nadchodzący po nim początek Wielkiego Postu. Według chrześcijańskiej tradycji w czasie tym dozwolone jest objadanie się potrawami tłustymi oraz słodkimi. Tydzień później wkracza się w okres postu. Jako że tłusty czwartek związany jest z okresem wielkanocnym, to i jego data jest ruchoma.
W tym roku tłusty czwartek obchodzony jest 28 lutego. Tego dnia na stoły trafiają przeróżne słodkości takie jak pączki, faworki czy sękacze. Kiedyś tłuste i słodkie jedzenie było zapewnieniem sobie dostatniej i bogatej przyszłości. Tak samo jak każde święto chrześcijańskie w Polsce, tłusty czwartek ma swoje korzenie w czasach pogańskich. Obecnie to po prostu festiwal obżarstwa. A jak jest za naszą zachodnią granicą?
W Niemczech
Tam tradycja jest trochę inna. W Niemczech tłusty czwartek nazywany jest Weiberfastnacht i obchodzony jest tego samego dnia co w Polsce. Ale u Niemców nie jest istotne to, co trafi na stół, a to, jak jest to święto celebrowane.
Weiberfastnacht to kolorowy i huczny karnawał, podczas którego mieszkańcy miast i miasteczek wychodzą na ulice, żeby wziąć udział we wspólnej zabawie i biesiadzie. Każdy kto chce może przebrać się i uczestniczyć w paradzie. Tego dnia dzieci nie idą do szkół, a na stołach pojawiają się pączki oraz główna potrawa – ciasto drożdżowe.
Idea Weiberfastnacht powstała na bazie wydarzeń z 1824 roku z Beuel kolo Bonn. Wtedy właśnie praczki z miejscowej pralni wszczęły bunt. Nie podobało im się, że tylko mężczyźni mogą tego dnia świętować, więc założyły swój komitet (Damenkomitee) i rozpoczeły zabawę.
Do dziś o godzinie 11:11 przebrane kobiety szturmem wchodzą do miejskich ratuszy, aby obciąć urzędnikom krawaty. Stanowią one bowiem symbol męskiej władzy. Następnie otrzymują one symboliczny klucz do bram miasta, a panowie mogą zostać wynagrodzeni za utratę krawata buziakiem.
W wielkiej Brytanii
Brytyjczycy nie obchodzą tłustego czwartku, a tłusty wtorek, który potocznie nazywany jest naleśnikowym wtorkiem. Wypada, jak wskazuje nazwa, we wtorek, w ostatni dzień karnawału. Wtedy właśnie na brytyjskich stołach króluje naleśnik polewany syropem klonowym albo smarowany dżemem.
Ale Brytyjczycy nie trzymają się tylko tradycyjnego jedzenia naleśników. Tego dnia organizowane są także m.in. wyścigi z naleśnikiem na patelni lub podrzucanie naleśnika ponad poprzeczką.
Tłusty wtorek to w Wielkiej Brytanii okazja nie tylko do obżarstwa, ale także do spalenia zbędnych kalorii. Wszystko za sprawą rozgrywanego tego dnia najdłuższego na świecie meczu piłki nożnej w Ashbourne. Mecz trwa dwa dni, udział w nim biorą tysiące graczy, a bramki oddalone są od siebie o prawie 5 kilometrów.