Ośmiomiesięczna córka Jarosława Wałęsy będzie musiała przejść operację na otwartym sercu. Syn byłego prezydenta w rozmowie z "Super Expressem" opowiedział o trudnych chwilach i chorobie dziewczynki. – Brakuje jej części serduszka – przyznał.
Lea, córeczka Jarosława Wałęsy, przyszła na świat w połowie ubiegłego roku. Jak podaje "Super Express", kilka dni temu europoseł dowiedział się w warszawskim Centrum Zdrowia Dziecka, że dziewczynka będzie musiała przejść poważną operację na otwartym sercu.
– Zaraz po urodzeniu było słychać szmery, ale wiele dzieci rodzi się z jakimiś szmerami w sercu – mówił Wałęsa w rozmowie z dziennikiem. Syn byłego prezydenta wyjaśnił, że wspomniane szmery zwykle mijają po jakimś czasie, ale w tym przypadku sytuacja jeszcze się pogorszyła. – Brakuje jej części serduszka. Bardzo to przeżywam – stwierdził.
Nie można czekać
Wiadomo, że Lea w ciągu miesiąca przejdzie operację, która jest nieunikniona. – Lekarze wyprostują jej własne tkanki na sercu. Zabieg trzeba wykonać natychmiast, bo im dłużej się czeka, tym większe obciążenie dla organizmu – opowiadał Wałęsa dziennikarzom.
Polityk wyraził nadzieję, że po zabiegu poprawi się jakość życia jego córeczki, ale nie ukrywa, że martwi się przebiegiem operacji. – Człowiekowi przychodzą do głowy wszystkie komplikacje, jakie mogą się wydarzyć. Staram się nie myśleć o tym – podkreślił.
Jarosław Wałęsa po raz pierwszy został ojcem w 2013 roku. Wtedy urodził się jego syn Wiktor.