Premier Mateusz Morawiecki niespodziewanie pojawił się na targach Intel Extreme Masters w Katowicach. Po obejrzeniu kilku ekspozycji przyszedł czas na jego przemowę i odpowiedzi na pytania. Jedno z nich dotyczyło jego przeszłości i sfery prywatnej.
– Cieszę się bardzo, że Polska wyrasta na taką potęgę w grach komputerowych, w tej nowej właśnie dziedzinie, która na pewno jest niezwykle istotna dla rozwoju, kreatywności, nowych branż – powiedział premier Mateusz Morawiecki na IEM w Katowicach.
Wcześniej szef rządu przyglądał się turniejowi w Starcrafta II oraz zwiedził wystawę IEM Expo, na której można było zobaczyć m.in. scenę do gry Fortnite oraz najmniejsze kino świata. Po przemówieniu przyszedł czas na pytania. Jedno z nich wprawiło premiera w zakłopotanie. Zapytano Mateusza Morawieckiego o ulubioną grę, a ten miał mały problem z odpowiedzią na to pytanie.
– Sam kiedyś, muszę się przyznać ze skruchą, w sensie wobec tych, którzy uważają, że to jest strata czasu. Też grałem w takie gry komputerowe, ale to było dawno temu nazywała się "Dig Dug" i ta moja gra, taki potworek, który pożerał tego głównego bohatera, czyli gonił mnie. Dochodziłem do jakiś bardzo wysokich poziomów – powiedział nieco zmieszany Morawiecki.
Szybko jednak wrócił ze sfery prywatnej do politycznych tonów, w których czuje się swobodniej i stwierdził, że jego ulubioną grą "jest gra w której jest 40 milionów postaci, (...) ma się tylko jedno życie i w tej grze chodzi o to, żeby Polska zaszła na jak najwyższy poziom gospodarczy".
Dla zainteresowanych "Dig Dug" to gra zręcznościowa wydana w 1982 roku na automaty do gry przez firmę Namco w Japonii i przez Atari na zachodzie. Gracz wciela się w postać kopiącą podziemne tunele. Celem gry jest wyeliminowanie potworów zamieszkujących podziemia poprzez zrzucanie na nie kamieni.