Po ostatnich wyborczych obietnicach PiS nauczyciele, którzy ciągle nie otrzymali upragnionych podwyżek, szykują się do strajku. Dziś Związek Nauczycielstwa Polskiego ma ogłosić jego termin. Ponadto okazało się, że większość Polaków popiera te formę protestu – podaje "Super Express".
Prezydium zarządu głównego ZNP w poniedziałek zdecyduje nie tylko o terminie strajku, ale i o treści pytania w referendum strajkowym. Najbardziej prawdopodobny termin samego strajku to kwiecień. Wówczas mają zostać zamknięte szkoły na czas egzaminów gimnazjalnych.
Nauczyciele decydują się na strajk w tak newralgicznym momencie, ponieważ nie widzą już pola manewru. Sławomir Broniarz – szef ZNP – przyznał ostatnio, że "tylko zdecydowany strajk w czasie egzaminów może spowodować, że rząd zacznie traktować edukację poważnie”.
Choć to drastyczna forma protestu, Polacy popierają nauczycieli. Zgodnie z wynikami sondażu, które opublikował "Super Express", prawie połowa (47 proc.) badanych odpowiedziała, że popiera strajk walczących o podwyżki nauczycieli.
37 proc. Jest przeciwko, a 16 proc. Nie ma zdania.
O tym, jak nauczyciele są lekceważeni przez stronę rządową, dobitnie świadczy choćby niedawna wypowiedź szefa Gabinetu Prezydenta RP Krzysztofa Szczerskiego. Według niego nauczyciele... "nie mają obowiązku życia w celibacie". A dzięki 500+ będą mieli wyższe dochody.